Koniec z wygodami w hotelu i bieżącą wodą. Zawodnicy z południa Maroka wracają na północ kraju. Kolejny odcinek specjalny zostanie rozegrany w okolicach Merzougi. Trasa będzie liczyć około 300 kilometrów.

Zawodnicy zmierzą się z upałem, pyłem, przejadą także po wyschniętych słonych jeziorach. Dodatkowo, co u wielu budzi już niepokój, wytyczono dodatkowy OS 30 po najwyższej wydmie Maroka, która ma 150 metrów. To tam dwa dni temu aż 13 zawodników na kilka godzin zakopało się w piasku. Jeden samochód został wyciągnięty dopiero po dobie.

Na trasę rajdu wrócił Piotr Zelt jednak pech go nie opuszcza. Kilka razy wczoraj zakopał się w piaskach Sahary.

Ten odcinek specjalny był dla wielu zawodników możliwością poprawy wyników. Ze względu na stopień trudności i dość krótki dzień zaostrzono procedury startu. Rajdowcy musieli na starcie pojawić się pomiędzy 10:30 a 11:30. Późniejszy przyjazd oznaczał automatycznie, że załoga nie będzie mogła pojawić się na trasie. To z powodu szybko zapadającego zmroku. Ciemni robi się już przed godz. 18 czasu marokańskiego. Na pustyni gdzie ścigają się zawodnicy cały zachód słońca trwa raptem 15 minut. Potem jest tak ciemno, że samochody muszą mieć naprawdę mocne światła aby dobrze oświetlić drogę wśród wydm i skał.

W szpitalu nadal przebywa Jacek Stelmaszczyk, który miał wypadek na trasie RMF Morroco Challenge. Trwają przygotowania do przetransportowania rannego zawodnika do Polski. Datę ustalają lekarze, organizatorzy rajdu i firma ubezpieczeniowa. Do rywalizacji wraca zespół Blue Cafe. Przez dwa dni grupa kręciła teledysk na wydmach, więc postanowiła zrezygnować ze startu.

Coraz lepiej radzi sobie Adam Małysz. Z dnia na dzień poprawia wyniki na odcinkach prowadzących przez wydmy. To największe wyzwanie przez polskim rajdowcem, bo nadal czuje respekt przed górami z piasku.

Szczególnie niebezpieczne są także ostro zakończone, płaskie kamieniste powierzchnie. Wpadnięcie w szczelinę z prędkością ponad 100 km/h może oznaczać bardzo poważne kłopoty.

Zobacz wyniki RMF Morocco Chalenge