Martin Kaczmarski, który w styczniowym Rajdzie Dakar zajął dziewiąte miejsce, nie wystartuje w najbliższej edycji tej imprezy. "Rozsądek musiał wziąć górę" - zaznaczył wrocławianin, który od siedmiu tygodni zmaga się z poważnym urazem kręgosłupa.

Do Dakaru przygotowywałem się od 10 miesięcy. Walczyłem do ostatniego momentu. Konieczność wycofania się z tego rajdu to dla mnie najtrudniejsza do tej pory decyzja w życiu. Udział w nim mógłby się jednak wiązać z pogłębieniem urazu kręgosłupa, a w efekcie z trwałą niedyspozycją. Dlatego też rozsądek musiał wziąć górę - poinformował Kaczmarski w komunikacie prasowym.

Przyznał, że jeszcze do niedawna miał nadzieję, iż po rehabilitacji start w 37. Rajdzie Dakar będzie realny, jednak lekarze wręcz zabronili mu wyjazdu do Ameryki Południowej.

Muszę pogodzić się z decyzją, która przekreśla moje całoroczne przygotowania, która jest największą w moim życiu lekcją pokory, ale także moją osobistą porażką. Taki jest sport. Skupię się teraz na powrocie do zdrowia, bo tylko w tej sytuacji będę mógł robić to, co kocham - podkreślił.

37. edycja Rajdu Dakar rozpocznie się 4 stycznia w Buenos Aires. Zawodnicy będą mieć do pokonania ponad 9 tys. km przez terytoria Argentyny, Chile i Boliwii. Meta - 17 stycznia w centrum stolicy Argentyny. Do imprezy zgłoszonych zostało 665 zawodników w czterech kategoriach: samochody, motocykle, quady i ciężarówki. W tym gronie jest 16 Polaków, przy czym Dariusz Rodewald, mechanik z Olesna, pojedzie w holendersko-belgijskim teamie.