Trzeci dzień rajdu Hungarian Baja rozpoczął się już bez Adama Małysza, który musiał wycofać się z powodu awarii samochodu. Reprezentant RMF Caroline Team nie składa jednak broni i zapowiada, że dalej będzie przygotowywał się do najbliższego Dakaru.

Małysz pozostaje jednak skromny i podkreśla, że przed nim jeszcze długa droga. Szef zespołu RMF Caroline Team Albert Gryszczuk ma jednak całkiem inne zdanie i podkreśla, że były skoczek już jest prawdziwym rajdowcem. Jego słowa potwierdza również Rafał Marton, który zachowanie Małysza za kierownicą obserwuje na co dzień.

Jego reakcje podczas rajdu były naprawdę na bardzo dobrym poziomie, jak prawdziwego kierowcy rajdowego - mówił pilot Adama Małysza. Zresztą sam fakt, że kierowca chce pojechać w rajdzie Dakar już o czymś świadczy. To w końcu jeden z najtrudniejszych rajdów na świecie i amatorzy raczej nie mają w nim szans.