W drodze do Iquique w Chile uczestnicy Rajdu Dakar napotkali pierwsze wydmy Atakamy. Jak podkreślił kapitan reprezentacji Polski, jadący quadem Rafał Sonik, prawdziwe piaszczyste kolosy dopiero przed nimi. "Pustynia jest piękna, ale i groźna" - zaznaczył.

Środowa trasa 10. odcinka została podzielona na dwie części o zupełnie odmiennej charakterystyce. Celem jest oddalona od Iquique o 631 km Antofagasta. Pierwsza część to zejście do wybrzeża Pacyfiku i jazda po głębokich wydmach, gdzie załogi poczują przedsmak pustyni. W drugiej, nieopodal terenów pobliskiej kopalni, zawodnicy będą musieli poradzić sobie z odcinkami pełnymi wszechobecnego pyłu fesh-fesh.

Atakamę znamy i lubimy. Jest to jedno z piękniejszych miejsc na Ziemi, nawet jeśli są tam obszary, gdzie od ponad 150 lat nie spadła kropla deszczu. Ta pustynia jest piękna, ale też groźna i trzeba wiedzieć, jak się po niej poruszać - wspomniał Sonik.

We wtorek zdobywca Pucharu Świata długi czas jechał na drugim miejscu za Holendrem Sebastianem Husseinim. W pierwszej części trasy usłanej skałami i drobnymi kamieniami musiał uważać, aby nie uszkodzić opon. Błąd zbyt szybkiej jazdy popełnił na tym odcinku lider Ignacio Casale, który złapał kapcia i stracił ponad 20 minut na jego naprawę. Chilijczyk rzucił się jednak do przodu i odrobił straty, a na ostatnich kilometrach wyprzedził również kapitana Poland National Team.

Przed samym Iquique mieliśmy wyjątkowe widoki i stromy zjazd, piaszczystym zboczem do położonego nisko, u podnóża gór, biwaku. To jedno z najpiękniejszych miejsc na trasie rajdu. Jesteśmy tu już trzeci, albo czwarty raz. Zjazd nad Pacyfik oznacza, że za nami zdecydowana większość trasy. Z odległości 20, a nawet 30 km czuć już lekką, wspaniałą bryzę; chłód świeżego, morskiego powietrza z jodem. Jak na Helu. W tym momencie nagle człowiek podnosi głowę i myśli: ależ tu jest pięknie - opisywał swoje wrażenia Sonik.

W środę kierowcy quadów i motocykli wystartują już o godz. 6 miejscowego czasu. Ten oraz następny etap będą miały kolosalne znaczenie dla końcowej klasyfikacji; każdy błąd może oznaczać pogrzebanie szansy na zwycięstwo, na podium - podkreślił krakowianin, który po dziewięciu etapach jest trzeci. Na siódmej pozycji plasuje się motocyklista Orlen Teamu Jakub Przygoński.

Dwie godziny później na trasę ruszą samochody. Po dziewięciu etapach Krzysztof Hołowczyc, z rosyjskim pilotem Konstantynem Żylcowem, są na szóstym miejscu, Marek Dąbrowski i Jacek Czachor - na siódmym, Małysz z Rafałem Martonem - na dziesiątym, a Martin Kaczmarski z Portugalczykiem Filipe Palmeiro - na 13.

(j.)