Do 10 października przedłużono śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Taką decyzję podjęła Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadząca postępowanie. Jak podkreślają śledczy, wciąż czekają na realizację wniosku o międzynarodową pomoc prawną skierowanego m.in. do USA.

Chodzi o uzyskanie od Amerykanów informacji i danych technicznych od producenta urządzeń, znajdujących się na pokładzie tupolewa, który rozbił się w Smoleńsku. W tym kontekście mowa jest o komputerze nawigacyjnym FMS oraz systemie ostrzegania przed zbliżaniem się do ziemi TAWS. Informacje te nadal nie dotarły do polskich śledczych. 

Prokuratorzy nie otrzymali też z ABW opinii fonoskopijnej dotyczącej identyfikacji osób z wieży kontroli lotów w Smoleńsku. W dalszym ciągu czekają również na realizację wniosków wysłanych do Rosji, czyli zwrotu czarnych skrzynek, wraku tupolewa oraz przekazania  pełnych przepisów regulujących kierowanie ruchem lotniczym i wykonywanie operacji lotniczych na lotnisku Siewiernyj.

Jako najistotniejsze postulaty niezrealizowane przez organy Federacji Rosyjskiej, bądź zrealizowane jedynie częściowo, wskazać należy: postulat zabezpieczenia i przekazania stronie polskiej rejestratorów oraz nośników z rejestratorów, a także innych urządzeń pokładowych samolotu, postulat przekazania wraku samolotu Tu-154M numer boczny 101 i pochodzących z niego urządzeń i agregatów, postulat przekazania wszystkich aktów normatywnych regulujących kierowanie ruchem lotniczym i wykonywanie operacji lotniczych na lotnisku Smoleńsk - Północny, w pełnej ich treści - informują śledczy.

Prokuratura wojskowa oczekuje również na przetłumaczenie na język polski 3 tomów akt, otrzymanych z Federacji Rosyjskiej w połowie lutego tego roku. 

Jak ustalił  reporter RMF FM eksperci z Wrocławia, przekazali już prokuratorom opinie sądowo-medyczne dotyczące wszystkich ofiar katastrofy smoleńskiej. Ustalenia te są analizowane. To 9 opinii wykonanych w Polsce po ekshumacjach oraz 87 opinii, które powstały w oparciu o nadesłane dokumenty.

Biegli z Wrocławia badali akta z sekcji zwłok przeprowadzonych w Rosji, porównywali je z opiniami genetycznymi ekspertów z Krakowa, a także np. z dokumentacją medyczną ze szpitali w Polsce, w których leczyły się osoby, które 10 kwietnia 2010 roku zginęły w Smoleńsku. Prokuratorzy zwrócili się o to, by zweryfikować działania rosyjskich patomorfologów tuż po katastrofie. Chodziło o to, żeby Polska miała własne opinie dotyczące m.in. obrażeń ofiar. To ta weryfikacja sprawiła, że w kraju zarządzono ekshumacje.

(ug)