Przed Pałacem Prezydenckim o poranku wciąż płoną znicze. Służby usunęły tylko te, które się wypaliły. Światła pozostały po tysiącach osób, które wczoraj na Krakowskim Przedmieściu oddały hołd ofiarom katastrofy.

Wygląda na to, że Hanna Gronkiewicz-Waltz tylko straszyła, że je usunie. Setki, a może nawet tysiące zniczy, palą się zarówno przed Pałacem, jak i przed kinem kultura, gdzie na tablicach są zdjęcia pary prezydenckiej. A przed nimi ułożono krzyż ze zniczy. Służby wyrzucają tylko te wypalone - na ręce zresztą patrzy im garstka ludzi, którzy spędzili tutaj całą noc. Zostaniemy tak długo, aż nastanie wolna Polska - deklarują.

Obok tych, którzy wspominają wciąż wczorajsze uroczystości pojawia się też coraz więcej warszawiaków, którzy dzisiaj spieszą się do pracy.