Przed katastrofą piloci prezydenckiego TU-154M przycisnęli przycisk automatycznego odejścia "uchod", ale samolot na to nie zareagował, bowiem przycisk nie został odpowiednio aktywowany. Taka informacja - według tygodnika "Newsweek" - znajdzie się w raporcie komisji Jerzego Millera.

Na wolancie samolotu Tu-154M znajduje się przycisk "uchod", który powoduje automatyczne odejście samolotu na drugi krąg, czyli przerwanie lądowania. Teoretycznie działa on tylko na lotniskach posiadających system ILS, wspomagający lądowanie w trudnych warunkach. A takiego systemu nie było na lotnisku w Smoleńsku.

Według ustaleń komisji Millera - która przeprowadziła eksperymenty na drugim polskim Tupolewie - przycisk automatycznego odejścia zadziałałby także na lotnisku bez ILS.

Najpierw jednak trzeba go aktywować , czyli nacisnąć przycisków "zachod" i "glis", dzięki czemu samolot sam wyznacza sobie ścieżkę odejścia. Problem w tym, że piloci mogli tego nie wiedzieć, bo takich informacji nie było w oficjalnej instrukcji TU-154M. Piloci mogliby się o tym dowiedzieć podczas szkoleń na symulatorach, ale niestety takich szkoleń nie mieli - ujawnił tygodnikowi jeden z członków komisji.

Raport z komisji Millera początkowo miał być gotowy jeszcze zimą. Ostatecznie ponad 300-stronicowy raport został przekazany premierowi pod koniec czerwca. Obecnie jest tłumaczony na język angielski i rosyjski.