Na cmentarzu parafii p.w. św. Zofii Barat na warszawskim Ursynowie odbyła się ekshumacja Tomasza Merty, historyka, wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego, który zginął w katastrofie samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem. Szczątki zostały przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej przy ul. Oczki. Dwa dni temu na warszawskich Powązkach ekshumowano Stefana Melaka. W ubiegłym tygodniu parę prezydencką - Lecha i Marię Kaczyńskich.

Na cmentarzu parafii p.w. św. Zofii Barat na warszawskim Ursynowie odbyła się ekshumacja Tomasza Merty, historyka, wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego, który zginął w katastrofie samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem. Szczątki zostały przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej przy ul. Oczki. Dwa dni temu na warszawskich Powązkach ekshumowano Stefana Melaka. W ubiegłym tygodniu parę prezydencką - Lecha i Marię Kaczyńskich.
Grób Tomasza Merty na cmentarzu parafialnym warszawskiej parafii pw. św. Zofii Barat /Marcin Obara /PAP

Prace ekipy kamieniarzy i ekspertów na tej niewielkiej nekropolii rozpoczęły się około godz. 1.30 w nocy. Po godz. 4.00 z daleka widać było jedynie światła latarek.

Osoby postronne nie miały dostępu do miejsca ekshumacji, bo cały teren cmentarza otoczyła policja, a dojście do niego zablokowano na kilkadziesiąt metrów od bramy. Przed bramą stało kilkanaście aut cywilnych policyjnych i wojskowych, w tym pojazd pirotechników, ciężarówka, a także karawan. Po godz. 5.15 karawan wjechał na teren cmentarza.

Wydobyta z grobu trumna z ciałem Tomasza Merty została przewieziona do Zakładu Medycyny Sądowej przy ul. Oczki, gdzie pobrane zostaną próbki do badań DNA, histopatologicznych, toksykologicznych i fizykochemicznych. Przeprowadzona też zostanie tomografia, która posłuży do określenia obrażeń i przyczyn śmierci oraz sekcja zwłok.

Magdalena Merta: W tym momencie można jedynie prosić o modlitwę

Magdalena Merta wnioskowała o ekshumację męża już tuż po tym, jak w 2011 roku dostała rosyjskie dokumenty, które wzbudziły jej wątpliwości.

Przede wszystkim liczę na to, że ta ekshumacja da mi pewność, iż osoba spoczywająca w rodzinnym grobie jest moim mężem. Będę mieć dzięki temu szansę godnego pochowania męża. W świetle tego, co dotąd wyszło na jaw, po dziewięciu pierwszych ekshumacjach, wiemy, że wobec naszych bliskich dopuszczano się aktów profanacji. Mam więc nadzieję, że jeżeli taka potworność dotyczyła mojego męża, to będę mogła usunąć zbędne przedmioty, szczątki innych osób wrzucone bez ładu i składu do trumny - dodała.

Przyznała, że to ciężka chwila dla niej i jej bliskich. W tym momencie można jedynie prosić otoczenie o modlitwę; trzeba pamiętać, że rezygnacja w 2010 r. z przeprowadzenia sekcji tu, w Polsce była złamaniem prawa; trudno wymagać, aby prokuratura cywilna, podobnie jak jej poprzednicy z prokuratury wojskowej, łamała prawo. Mówiło się o tym od samego początku, że trzeba będzie to zrobić. Myślę, że tak naprawdę wówczas nie było sprzyjającego klimatu politycznego - dodała.

Powiedziała, że na razie nie wyznaczono terminu powtórnego pochówku. W przypadku pary prezydenckiej sytuacja była o tyle prosta, że nie zachodziły wątpliwości co do tożsamości. W naszym przypadku tak nie jest; musimy zaczekać na badania DNA. Jestem przekonana, że prokuratura dołoży wszelkich starań, żeby to nie rozciągało się w czasie, ale równocześnie bardzo bym chciała, żeby to było porządnie, a nie szybko wykonane - powiedziała Magdalena Merta.

Także brat Stefana Melaka, poseł PiS Andrzej Melak podkreśla, że liczy na to, iż ekshumacja wyjaśni wiele kwestii, które nie zostały rozstrzygnięte - dotyczących zarówno przyczyn śmierci jak i okoliczności katastrofy smoleńskiej. Ja nie mam oczekiwań; wystąpiłem o to i cieszę się, że ekshumacja będzie, bo ona wyjaśni wiele nierozwiązanych i niewiadomych, które w wyniku zaniechań prokuratury wojskowej nie zostały wyjaśnione. Mam nadzieję, że Stefan rzeczywiście jest w tym miejscu, w którym został pochowany - powiedział.

Dodał, że "nie ma żadnych przekonujących dowodów na to, iż jego brat jest w tym grobie".

Do ekshumacji Lecha i Marii Kaczyńskich doszło w poniedziałek w zeszłym tygodniu. Były to pierwsze ekshumacje z 83 zaplanowanych przez prokuraturę w śledztwie dotyczącym tej katastrofy smoleńskiej. Powtórny pochówek pary prezydenckiej odbył się w piątek.

Według Prokuratury Krajowej ekshumacje są niezbędne wobec popełnionych wcześniej błędów; chodzi m.in. o możliwą zamianę szczątków ofiar katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. i nieprawidłowości w opisie stwierdzonych obrażeń w dokumentacji sporządzonej przez stronę rosyjską. Do końca roku prokuratura zaplanowała przeprowadzenie 10 ekshumacji, a zakończenie wszystkich - jesienią lub zimą 2017 r.


(j.)