Będą ekshumacje wszystkich ofiar katastrofy smoleńskiej - z wyjątkiem tych osób, których szczątki były już badane w trakcie śledztwa. To najnowsze decyzje specjalnego zespołu śledczych z Prokuratury Krajowej, kierowanego przez zastępcę prokuratora generalnego Marka Pasionka. Zespół Śledczy numer 1 w marcu przejął śledztwo od prokuratury wojskowej.

Do prac zespołu zaangażowano dodatkowych ekspertów. Jak przekazała RMF FM rzecznik Prokuratury Krajowej Ewa Bialik, "nawiązano kontakty ze znanymi ośrodkami naukowymi w Europie w celu przeprowadzenia dodatkowych badań i ekspertyz". Co to za ośrodki i eksperci - tego nie ujawniła.

Śledczy kończą obecnie analizę ponad tysiąca tomów akt i kilkuset nośników audio i wideo, przejętych ze śledztwa prokuratury wojskowej. Decyzja o ekshumacjach miała zapaść po analizie dokumentacji medycznej.

Prokuratura nie ujawnia listy i kolejności prac ekshumacyjnych. Według nieoficjalnych informacji RMF FM, co najmniej cztery rodziny zostały już poinformowane o takich planach.

Zdaniem Pawła Deresza męża Jolanty Szymanek-Deresz, która zginęła w katastrofie smoleńskiej, ekshumacje są zbędne. Ale, jeżeli decyzja już zapadła, to pierwszy powinien być ekshumowany prezydent Lech Kaczyński.
Jeżeli założyć, że był zamach - w co ja oczywiście nie wierzę - bomba była zapewne podłożona pod fotelem pana prezydenta - podkreśla.

Mam nadzieję, że autopsje przyniosą nową wiedzę i nowy materiał w śledztwie. To nie tylko naprawienie zaniedbań - uważa z kolei Jacek Świat, mąż Aleksandry Natalli-Świat. Coś więcej niż zaniedbanie. Bo moim zdaniem ówczesna prokuratura popełniła ewidentne przestępstwo - dodaje.
 
Obaj zgodnie jednak podkreślają, że ekshumacje przyniosą cierpienie rodzinom ofiar.

(edbie, ug)