Premier Grecji Antonis Samaras zapewnił w wywiadzie dla dziennika "Sueddeutsche Zeitung", że jego kraj zwróci wszystkie otrzymane z zagranicy kredyty. "Niemcy dostaną swoje pieniądze z powrotem, ręczę za to osobiście. Wszystkim innym też zwrócimy pieniądze. Wypełnimy wszystkie zobowiązania" - podkreślił.

Samaras wyjaśnił, że sugerowane przez niego przesunięcie o dwa lata terminu redukcji deficytu budżetowego Grecji do 3 proc. PKB nie pociągnie za sobą dodatkowych kosztów. Nie chcemy więcej pieniędzy. Ta dyskusja jest całkowicie chybiona - powiedział. Zamiast tego musimy szybciej uzdrawiać gospodarkę - wyjaśnił.

Szef greckiego rządu podkreślił, że gospodarka jego kraju jest w bardzo złym stanie. Zwrócił uwagę m.in. na to, że grecka gospodarka skurczyła się w czasie kryzysu o 27 procent, recesja trwa od pięciu lat, a bezrobocie wśród młodzieży sięga 50 procent. Potrzebne nam jest światełko na końcu tunelu -dodał.

Zdaniem Samarasa wyjście Grecji ze strefy euro miałoby dla jego kraju "katastrofalne skutki". Jego zdaniem bezrobocie skoczyłoby wówczas do 40 procent, a standard życia, który już teraz niższy jest w porównaniu z okresem sprzed kryzysu o 35 procent, uległby dalszemu obniżeniu. Premier Grecji uważa, że taki rozwój wypadków byłby niekorzystny dla jego kraju i "fatalny dla całej Europy".

Grecja pogrążona jest od lat w głębokim kryzysie. Władze kraju zobowiązały się do obniżenia deficytu budżetowego z 9,3 proc. PKB w ubiegłym roku do 3 proc. PKB do końca 2014 roku. W wrześniu spodziewany jest raport trojki - Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego - zawierający ocenę dotychczasowych greckich reform. Pozytywna ocena jest warunkiem kontynuowania opiewającego na 130 mld euro drugiego programu pomocowego. Pierwszy program wynosił ok. 110 mld euro.