Rozumiem troskę o wspólne bezpieczeństwo, które jest odpowiedzialnością władz państwowych. Równocześnie jestem przekonany, że zachowując prawo i obowiązek obrony granic, jesteśmy w stanie nieść pomoc ludziom w dramatycznej sytuacji - powiedział prymas Polski abp Wojciech Polak w rozmowie z portalem Interia. Prymas zaznaczył, że nie pojmuje sensu pokazywania na konferencji dotyczącej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej drastycznych zdjęć zawierających treści pedofilskie czy zoofilskie.

W poniedziałek w siedzibie Komendy Głównej Straży Granicznej w Warszawie zorganizowano wspólną konferencję prasową ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego, szefa resortu obrony narodowej Mariusza Błaszczaka oraz komendanta głównego Straży Granicznej gen. dyw. SG Tomasza Pragi w sprawie sytuacji na granicy z Białorusią. Podczas konferencji zaprezentowano materiały, które miały zostać znalezione w telefonach osób przekraczających polsko-białoruską granicę. Były tam m.in. zdjęcia egzekucji, treści pedofilskie i zoofilskie.

"Na takie krzywdzące uproszczenia nie możemy się zgodzić"

Poniedziałkowa konferencja wywołała wiele kontrowersji. Ocenił ją także, w rozmowie z Interią, prymas Polski Wojciech Polak.

Piętnowanie niemoralnych i przestępczych zachowań nie może się odbywać przez epatowanie złem, bo wtedy zamiast je zwalczać, stajemy się jego propagatorami. Ponadto obawiam się, że takie działanie sprzyja powstawaniu lub utrwalaniu szkodliwych stereotypów. Łatwo o sugestię, że każdy uchodźca to terrorysta lub przestępca seksualny. Na takie krzywdzące uproszczenie nie możemy się zgodzić - mówił prymas.

Komentując sytuację na granicy zaznaczył, że rozumie troskę o wspólne bezpieczeństwo, które jest odpowiedzialnością władz państwowych.

"Dla nas są przede wszystkim bliźnimi"

Równocześnie jestem przekonany, że zachowując prawo i obowiązek obrony państwowych granic, jesteśmy w stanie nieść pomoc ludziom, którzy znajdują się w dramatycznej sytuacji. Nawet jeśli ludzie są wykorzystywani do politycznych manipulacji, dla nas są przede wszystkim bliźnimi, którym należy się elementarny szacunek dla ich niezbywalnej godności - podkreślił abp Polak.

Jak zastrzegł, "nie możemy się zgodzić na to, by ludzie umierali na naszych oczach". Szczególnie trudno jest patrzeć na krzywdę dzieci. Wszystkim, którzy potrzebują pomocy, trzeba ją niezbędnie okazać. Jako biskup nie mogę o tym nie przypominać - powiedział prymas.

"Gdzie są dzieci z Michałowa?"

Od 2 września w przygranicznym pasie z Białorusią - w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego - obowiązuje stan wyjątkowy. Został on wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów. W czwartek Sejm zgodził się na przedłużenie stanu wyjątkowego o kolejne 60 dni.

Podczas czwartkowej debaty przedstawiciele opozycji pytali m.in. o to, co się stało z małymi dziećmi, zatrzymanymi przez Straż Graniczną w Michałowie i czy nie zostały wysłane z powrotem do lasu na granicy polsko-białoruskiej. Pokazywali też zdjęcie dziewczynki, którą sfotografowano wraz z innymi dziećmi na terenie placówki Straży Granicznej w Michałowie.