Widziałyśmy się zaledwie kilka dni wcześniej na wrocławskim lotnisku. Maja Włoszczowska leciała na kolejne zawody, które zresztą wygrała. Kiedy zatelefonowałam, żeby umówić się na nagranie, była zdziwiona. "O czymś zapomniałyśmy porozmawiać?" – spytała. Wyjaśniłam, że tym razem rzecz nie dotyczy, ani sportu, ani prozy życia, tylko Koziołka Matołka.

Maja Włoszczowska została obsadzona w roli córki cesarza. Umówiłyśmy się na czwartek na godzinę 11. W teorii trasę Wrocław - Jelenia Góra, gdzie mieszka pani Maja, powinnam pokonać w 1 godzinę i 38 minut. W rzeczywistości jechałam grubo ponad dwie godziny, bo od Bolkowa tempo jazdy skutecznie blokowały dwa tiry, których absolutnie nie dało się wyprzedzić.

Kiedy dojechałam na miejsce, nie od razu zaczęłyśmy nagranie. Rozmawiałyśmy o związku kolarskim, o dietach odchudzających, o zbawiennym wpływie inhalacji na nos i gardło... Potem włączyłam magnetofon.

"Ach, przystojny jest ten młodzian!" - to jest kwestia córki cesarza w "120 przygodach Koziołka Matołka" - wyjaśniłam.

Naprawdę tylko tyle mam przeczytać? - pytała Włoszczowska. Potwierdziłam.

To dobrze, bo nie wiem, co by było gdyby tekstu było więcej - odpowiedział pani Maja, która lekko tremowała się zadaniem aktorskim.

Ach, przystojny jest ten MŁODZIAN... Ach!!!!!!! PRZYSTOJNY jest TEN MŁODZIAN... ACHHHHHHH, przystooooooooojny jest teeeeeen młodzian!... I tak kilkanaście razy, w różnych odmianach, barwie głosu, intonacji...

W końcu nagrałyśmy tę kwestię. Jak wyszło? Czy Maja Włoszczowska mogłaby mieszkań w pałacu cesarza i zamiast jeździć na rowerze, zachwycać się przystojnymi przybyszami? Sprawdźcie sami.