Nowe przepisy "Tarczy antykryzysowej" dają pracodawcom większe pole manewru przy ustalaniu godzin pracy pracowników. Będzie można polecić, by pracowali dłużej, ale potem trzeba będzie im „zwrócić” dodatkowe godziny. Sejm w sobotę rano, po całonocnych głosowaniach, uchwalił trzy ustawy tzw. tarczy antykryzysowej, które mają wesprzeć służbę zdrowia w zwalczaniu epidemii koronawirusa, a także zniwelować negatywne skutki tej epidemii dla polskiej gospodarki.

Pracodawca, który spełnia określone w ustawie warunki wskazujące, że ucierpiał z powodu walki z pandemią, może uelastycznić czas pracy swoich pracowników. Dobowy czas nieprzerwanego odpoczynku dla pracownika z 11 godzin może być skrócony do 8.

Tygodniowy czas takiego odpoczynku może być z kolei skrócony z 35 do 32 godzin.

Przy zgodzie związków zawodowych pracodawca może też wydłużyć dobowy czas pracy z 8 do nawet 12 godzin, przy czym zwrot tych nadgodzin może się dokonać w ciągu dwunastu miesięcy.

Te rozwiązania można zastosować, jeżeli firma - w myśl ustawowy - zalicza się do tych, które ucierpiały w czasie epidemii.

Musi zatem być spełniony któryś z dwóch warunków. Pierwszy: zsumowane obroty w firmie w ciągu dowolnych dwóch miesięcy tego roku są niższe niż w tych samych miesiącach 2019 roku o co najmniej 15 proc. albo drugi: w dowolnym miesiącu tego roku obroty są niższe niż w poprzednim o co najmniej 25 proc.

 

Opracowanie: