"Podstawa prawna jest bardzo mocno wątpliwa. Ja bym radził, żebyśmy traktowali te obostrzenia związane z Sylwestrem, jako prośbę o odpowiedzialność" – stwierdził w TVN24 poseł Porozumienia Kamil Bortniczuk. "Jesteśmy wzajemnie za siebie odpowiedzialni. To nie chodzi o to, żeby kogoś pałować, gazować czy na siłę zamykać w dołku, bo wyjdzie w Sylwestra z domu" - podkreślił.

Zgodnie z informacjami ogłoszonymi kilka dni temu przez ministra zdrowia Adama Niedzielskiego i opublikowanymi na rządowych stronach internetowych, od godz. 19:00  31 grudnia 2020 r. do godz. 6:00 1 stycznia 2021 r. w całym kraju ma obowiązywać zakaz przemieszczania się. Wyjątkiem będą m.in. niezbędne czynności służbowe oraz inne wskazane w rozporządzeniu. 

Wątpliwości co do podstawy prawnej takiego ograniczania wyrażał w TVN24 Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Jeżeli rząd zamierza wprowadzić godzinę policyjną, to nie ma ku temu żadnej podstawy ustawowej. Ustawa o chorobach zakaźnych może jedynie określać sposób przemieszczania się, natomiast nie może nam zakazywać wychodzenia w ogóle z domu. Już były takie momenty, że poszczególne grupy społeczne miały tego typu zakazy, na przykład kiedyś młodzież do 18. roku życia nie mogła opuszczać domu. Ja przeciw temu protestowałem, rząd wycofywał się z tych zmian - mówił w sobotę. W Polsce nie mamy stanu nadzwyczajnego w postaci stanu klęski żywiołowej, w związku z czym nie można tak bez żadnych ograniczeń wprowadzać restrykcji dotyczących korzystania z naszych praw i wolności obywatelskich tylko i wyłącznie na poziomie rozporządzeń. To po prostu jest absolutne naruszenie naszej konstytucji - dodał RPO.

Do wątpliwości sygnalizowanych przez Bodnara odniósł się dziś poseł wchodzącego w skład Zjednoczonej Prawicy Porozumienia Jarosława Gowina - Kamil Bortniczuk. Jeżeli chcemy poważnie podchodzić do tematu walki z koronawirusem, jeżeli chcemy poważnie podchodzić do tematu szczepień to traktujmy się też wzajemnie poważnie - przekonywał w TVN24. W mojej gminie jest trzech czy czterech policjantów na służbie. Gdyby wszyscy ludzie wyszli, tak jak zawsze wychodzą na ulice składać sobie życzenia, to nawet gdyby ktoś chciał to prawo respektować, gdyby ta podstawa prawna była, to konsekwencje są nie do wyciągnięcia - dodał.

Znamy wszyscy Konstytucję. Ograniczenia swobód obywatelskich wymagają zmiany ustawowej i ta regulacja ustawowa, która dotyczy spraw covidowych no jest wątpliwa. Gdyby ktoś dostał mandat i poszedł do sądu jest duże prawdopodobieństwo, że te sprawę by wygrał - przyznał Bortniczuk. Rząd apeluje o zachowanie odpowiedzialne, bo jesteśmy w bardzo trudnym momencie. Jeżeli chcemy wyprowadzić gospodarkę na prostą, jeżeli chcemy jak najszybciej wrócić do normalności również, jeżeli chodzi o życie społeczne to musimy się odpowiedzialnie zachowywać - oświadczył. 

Dera: To nie jest formalnie godzina policyjna

Zasadności zastrzeźeń Bodnara nie zakwestionował również prezydencki minister Andrzej Dera. Polityk zauważył w TVN24, że funkcjonujemy na podstawie ustawy o pandemii. Jest to działanie ustawowe i albo będziemy mieć podejście formalistyczne, tak jak zaprezentował Rzecznik Praw Obywatelskich mówiąc o tym, że nie ma podstaw ustawowych i tu ma rację. Przecież to nie jest formalnie godzina policyjna - powiedział Dera.

W przepisach dotyczących pandemii (...) chodzi o to, żebyśmy w tym momencie powstrzymali się od wychodzenia i od przemieszczania się. Tu chodzi o odpowiedzialność społeczną. Jeżeli chcemy rzeczywiście, aby pandemia kolejny raz nie zaatakowała. Jeżeli naprawdę nie chcemy całkowitego lockdownu to powinniśmy się zachowywać odpowiedzialnie. I te przepisy temu mają służyć - podkreślił prezydencki minister. Powinniśmy podchodzić do tego celowościowo, a nie formalistycznie - dodał.