Kończą się prace nad dopuszczeniem do użytkowania nowych szybkich testów białkowych na koronawirusa - zapowiedział wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. W Polsce jest już kilkadziesiąt tysięcy takich testów kupionych w Azji.

Testy białkowe są przede wszystkim szybkie - wynik mozna uzyskać w ciągu kilkudziesięciu minut, a nie, jak w przypadku testów genetycznych - po kilkukilkuanstu godzinach.

Testy wykrywają jednak nie RNA wirusa w próbce - jak zalecane przez Światową Organizację Zdrowia testy genetyczne - a białko wirusa. Dlatego nie ma jeszcze pewności, jaka jest skutecznosc tych testów.  

Pierwsze dane, które otrzymujemy z Państwowego Zakładu Higieny, są bardzo optymistyczne. Dzisiaj czekamy na wyniki i ewentualną opinię dwóch warszawskich szpitali - zakaźnego i jednoimiennego, tam te testy trafiły - poinformował wiceminister Kraska. Zapowiedział, że we wtorek testy trafią także na oddział ratunkowy warszawskiego szpitala przy ul. Banacha.

Kraska podkreślił, że aby test był wiarygodny, musi zostać przeprowadzony we właściwym czasie. Czy to w przypadku szybkich testów białkowych, czy też testów genetycznych, bardzo ważne jest to, w jakim momencie go wykonujemy. Boimy się, aby test nie był ujemny, gdy jesteśmy chorzy; przeświadczenie, że jesteśmy zdrowi, bo mamy ujemny test, a de facto jesteśmy chorzy, może być bardzo zgubne - tłumaczył. 

Kraska pytany, kiedy będzie możliwe przeprowadzanie 20 tys. testów na obecność koronawirusa dziennie zapewnił, że Polska ma odpowiednią liczbę testów i laboratoriów.

Nowe laboratoria codziennie dołączają do tych, które mogą wykonywać testy - zaznaczył. Chcemy, aby testów było jak najwięcej, w tej chwili jest możliwość, aby było to 20 tys. Wykonujemy jednak zdecydowanie za mało - stwierdził. Chcemy usprawnić przepływ pobranych próbek do tych laboratoriów, które mają duże moce przerobowe - zapowiedział. 

Opracowanie: