Polscy paraolimpijczycy powracający z igrzysk w Rio de Janeiro są już w kraju. Kwiatami, transparentami, upominkami, a przede wszystkim uściskami przywitano ich na lotnisku Chopina w Warszawie. "To były piękne dni" - powiedziały medalistki Ewa Durska, Anna Harkowska i Kamila Kubas.

Rodziny, znajomi i kibice przyjechali do stolicy z różnych stron kraju. W dłoniach trzymali różnobarwne bukiety, rozwinęli transparenty i czekali wpatrując się w drzwi opatrzone informacją "przyloty-wyjście".

Gdzie jest mamusia? - pytała 9-letnia Nadia Kubas. Kamilę otoczyli dziennikarze. Pozwólcie najpierw uściskać córeczkę. Jechała do mnie ponad 500 km, a ja się za nią bardzo stęskniłam - poprosiła.
Kajakarka, brązowa medalistka podkreśliła, że miała dwa fantastyczne przeżycia - jedno na lotnisku w Warszawie, a drugie w Rio de Janeiro.

Na Facebooku widziałam jak całe moje miasteczko, Małomice koło Żagania, dopingowało mnie kiedy startowałam. Ludzie byli ubrani w biało-czerwone stroje, w takich barwach też pomalowani i dali mi takiego kopa, że nie mogłam ich zawieść. Musiałam zdobyć ten medal, chociaż trenuję dopiero od niedawna, bo od trzech lat. Ale te lata to ogrom pracy, codziennie na obozach pływałam po 15, a często i 30 kilometrów - powiedziała zawodniczka Startu Zielona Góra.

Liczne grono witało zdobywczynię dwóch srebrnych medali w kolarstwie szosowym Annę Harkowską, którą od podium na torze w wyścigu na 3 km na dochodzenie dzieliły... cztery tysięczne sekundy.
Mam takie przesłanie do wszystkich osób, które albo się urodziły niepełnosprawne albo też nimi zostały, tak jak to w moim przypadku: nie poddawajcie się, realizujcie swoje marzenia w jakiejkolwiek dziedzinie. Nie musi to być sport. Może być malarstwo, sztuka... Najważniejsza jest jednak determinacja. Jeśli założysz sobie jakiś cel - staraj się dążyć do niego.

Wspomniała, że ona jest tego najlepszym przykładem. Pokochała sport od dziecka, próbowała różnych dyscyplin, a jej karierę przerwał w 2002 r. wypadek.

Stałam na przystanku w Szczecinie, gdy został staranowany przez samochód, którego kierowcą była pijana kobieta. Koła zmiażdżyły mi nogi. Byłam załamana. Ale wbrew opiniom, że nie mam szans chodzić, zawzięłam się i powiedziałam: ja wam jeszcze pokażę. I właśnie ta determinacja doprowadziła mnie do tego, że ścigam się nie tylko w gronie niepełnosprawnych, ale również i sprawnych - dodała zawodniczka Olsztyńskiego Klubu Sportowego Warmia i Mazury.

Owinięty biało-czerwoną flagą z bukietem kwiatów oczekiwał na Harkowską Irańczyk Abbas Aziz.

Znamy się od dawien dawna, bo w Polsce jestem już od 27 lat. Przyjechałem do Warszawy, gdyż chciałem być dobrym kolarzem. Jednak mi nie wyszło, ale zostałem przy tej dyscyplinie. Kibicuję Ani, to wspaniała dziewczyna. Jestem często na różnych wyścigach, a osobiście znam się z Majką, Kwiatkowskim - zaznaczył.

Przy okazji rozmowy z PAP zachęcał do odwiedzenia jego kraju urodzenia. Iran ma wiele walorów turystycznych, jest bardzo bezpiecznie, tylko... rząd jest niedobry - ocenił.

To były piękne dni - mówiła rozpromieniona Ewa Durska potrząsając złotym medalem. W środku jest 28 kulek. Jak się porusza, to wydają dźwięki. Te medale zrobiono z myślą o osobach niewidomych - wyjaśniła.

Potwierdziła też obietnicę złożoną po konkursie, że swoje trofeum odda na aukcję. Lekkoatletka Uczniowskiego Klubu Sportowego Barnim Goleniów zdobyła dla Polski pierwsze złoto w Rio. W finale pchnięcia kulą osób niepełnosprawnych intelektualnie wynikiem 13,54 o dwa centymetry poprawiła rekord świata.

Tak jak zapowiadałam, wystawię ten medal na licytację. Chcę zebrać pieniądze na biedne dzieci, takie z domu dziecka - poinformowała.

"Iwona Podkościelna - złota bychawianka. Dziękujemy!" - taki napis widniał na pokaźnych rozmiarów transparencie trzymanym przez mieszkańców sześciotysięcznej Bychawy koło Lublina.

Córka niedowidzi od urodzenia. W 2007 roku gdy skończyła liceum kolega zachęcił do kolarstwa, a w następnym była już mistrzynią Polski. Potem przyszły sukcesy międzynarodowe, medale mistrzostw świata. To wszystko osiągnęła ogromną pracą. W domu jest gościem, wpadnie zobaczyć co słychać, i dalej w drogę. Po blisko 300 dni w roku spędza na zgrupowaniach - powiedział PAP Jerzy Podkościelny.

Podkreślił przy tym zasługi pilota, bez którego niemożliwe byłyby treningi i starty w zawodach. Od sześciu lat Iwona współpracuje z Aleksandrą Wnuczek, teraz Tecław. Od kiedy jej pilotka wyszła za mąż jest trudniej, bo mieszka ona w Bydgoszczy. Ale jakoś dobrze się dogadują skoro z Rio przywiozły złoto. Szkoda, że w telewizji nie pokazano tego wyścigu. Oglądałem tylko w internecie - wspomniał Podkościelny.

Z uśmiechem na twarzy pochwalił się, że bez programu Rodzina 500+ wychował w sumie trzy córki i syna, ale tylko jedna weszła na sportową drogę, zaś druga jest dość blisko, bowiem pracuje jako nauczycielka wychowania fizycznego.

Liczna grupa dzieci i młodzieży z warszawskiego Drukarza, ubrana w "kajakowe koszulki" witała Renatę Klekotko, medalistkę mistrzostw świata i Europy juniorów z 2007 roku. Było to sporym zaskoczeniem, bowiem klub - obchodzący w tym roku 90-lecie - zasłynął głównie dzięki łucznikom, a sztandarową postacią była Irena Szydłowska, srebrna medalistka olimpijska z Monachium.

W latach świetności ogarnialiśmy 14 dyscyplin, m.in. zapasy, siatkówkę, tenis stołowy, koszykówkę, szachy. W 2005 roku reaktywowano sekcję kajakową. Pani Renata jest u nas trenerką, a jej podopiecznym Jakub Tokarz, który w Rio zdobył złoty medal. Wprawdzie jest we wrocławskim Starcie, ale u nas często trenuje - wyjaśnił wiceprezes i szkoleniowiec Paweł Soliński.

Polska ekipa zdobyła w Rio de Janeiro 39 medali - dziewięć złotych, 18 srebrnych i 12 brązowych.


(DK)