Bóg i diabeł walczyli o mnie. Stwórca zwyciężył. Odnalazłem rękę Boga. Wiedziałem, że On nas stamtąd wydostanie - powiedział Mario Sepulveda zaraz po wyjściu z kapsuły ratunkowej. 40-letni mężczyzna został ewakuowany jako drugi z 33 górników uwięzionych w chilijskiej kopalni San Jose. Podkreślił, że jest górnikiem i nie chce specjalnego traktowania.

Sepulveda zaraz po wyjściu z kapsuły tryskał energią. Z chlebaka wyjął kilka kawałków skał przywiezionych z dołu. Obdarował nimi ratowników i prezydenta Chile Sebastiana Pinerę.

Nie traktujcie mnie jako artystę czy showmana. Jestem górnikiem. Urodziłem się, by umrzeć z tym jarzmem - powiedział.

Jego żona Elvira Valdivia powiedziała, że Mario jest urodzonym przywódcą. Działa w związkach zawodowych. Jego słowa: "czas na zmiany", wypowiedziane zaraz po ewakuacji, zinterpretowano jako apel o poprawę bezpieczeństwa w kopalniach. Mężczyzna nie krył jednak wdzięczności dla ratowników i rządu.

W chilijskiej kopalni trwa wielka ewakuacja 33 górników, którzy od 5 sierpnia uwięzieni byli 700 metrów pod ziemią. Jak dotąd na powierzchnię wydobyto 17 mężczyzn.