Belgijski dziennik "Het Laatste Nieuws" ujawnił wewnętrzny raport, który powstał w zeszłym roku w jednym z przedszkoli we flamandzkim mieście Ronse w północno-zachodniej Belgii, na temat radykalizacji części uczęszczających tam muzułmańskich dzieci.

Belgijski dziennik "Het Laatste Nieuws" ujawnił wewnętrzny raport, który powstał w zeszłym roku w jednym z przedszkoli we flamandzkim mieście Ronse w północno-zachodniej Belgii, na temat radykalizacji części uczęszczających tam muzułmańskich dzieci.
zdj. ilustracyjne /OLIVIER HOSLET /PAP/EPA

Jak podają media, sprawa dotyczy sześciorga dzieci, które m.in. groziły niewierzącym dzieciom śmiercią i nazywały je "świniami", udawały podcinanie gardła, recytowały wersety Koranu na przerwach, odmawiały podawania ręki czy nie chciały w piątek przychodzić do szkoły z powodów religijnych.

W placówce na potrzeby wewnętrzne powstał raport, w którym z niepokojem opisano zachowanie tych dzieci wyznających islam. Przełożeni przedszkola relatywizowali wydźwięk dokumentu, zaznaczając, że dotyczy on zaledwie 1 proc. wszystkich dzieci zespołu szkolno-przedszkolnego, więc nie należy dramatyzować, choć wskazane jest zachowanie czujności - relacjonuje francuski tygodnik "Le Point".

We Flandrii, czyli niderlandzkojęzycznej części Belgii, od 2016 roku działa program "Netwerk Islamexperten" (Sieć ekspertów od islamu), w ramach którego proponuje się szkołom różne sposoby walki z radykalizacją muzułmańskich uczniów. Od początku jego istnienia programem objęto blisko 500 uczniów.

Natomiast po stronie francuskojęzycznej, czyli w Walonii i Brukseli - pisze dziennik "Le Soir" - działa mobilny zespół specjalistów, który odwiedza zagrożone placówki oświatowe w przypadku podejrzeń radykalizacji uczniów. W roku szkolnym 20016/17 interweniował on 73 razy - ale nigdy w przedszkolu. W poważnych przypadkach interweniuje policja.

(j.)