"Ludovic Obraniak i Damien Perquis nie mówią po polsku, więc na boisku będziemy rozmawiać po angielsku" - przyznaje piłkarz Werderu Brema Sebastian Boenisch. Kadrowicze Franciszka Smudy przygotowują się do Euro 2012 na zgrupowaniu w austriackim Lienz.

Polska Agencja Prasowa: Nie grał pan przez blisko dwa lata. Czy po kontuzji nie ma już śladu?

Sebastian Boenisch: Obecnie wszystko jest w porządku. Dobrze znoszę ciężkie treningi na tym obozie, a to oznacza, że jestem już zupełnie zdrowy.

W minionym sezonie w barwach Werderu Brema zagrał pan w Bundeslidze tylko w czterech meczach, w sumie 122 minuty. Nie odczuwa pan różnicy w porównaniu do innych kadrowiczów?

Oczywiście muszę zwrócić uwagę na to, jak będę się prezentował w sparingach. Na treningach nie widzę jednak żadnej różnicy.

Trener Franciszek Smuda długo czekał, aż pan się wyleczy.

Bardzo mu za to dziękuję, że znowu jestem w reprezentacji. Miałem długą przerwę w grze, ale selekcjoner wie, co potrafię, i teraz muszę mu się odwdzięczyć. Ja też znam swoją wartość.

Na tym zgrupowaniu najwięcej czasu spędza pan z Eugenem Polanskim, z którym znacie się jeszcze z gry w niemieckich reprezentacjach młodzieżowych.

Eugena znam już osiem lat i dobrze się rozumiemy. Jednak wszyscy w kadrze są bardzo życzliwi i z każdym mam dobry kontakt. Także z Jakubem Wawrzyniakiem, z którym rywalizuję o miejsce w podstawowym składzie. Jest między nami duża konkurencja, ale normalnie ze sobą rozmawiamy.

Korepetycje z polskiego niepotrzebne

Ma pan nauczyciela od języka polskiego?

Nie mam. Staram się dużo mówić po polsku, ponieważ jeszcze dużo pracy przede mną. Najlepszą nauką jest mój pobyt na zgrupowaniu. Koledzy z zespołu sporo mi pomagają. Godom po śląsku, ale każdy mnie rozumie. Czasami przeglądam też polskie strony internetowe.

W jakim języku rozmawia Pan z kolegami na boisku?

Rozmawiamy po polsku. Myślę jednak, że kiedy dołączą do nas Ludovic Obraniak i Damien Perquis, będziemy komunikować się po angielsku, bo ja z kolei nie znam francuskiego. Przecież wszyscy w naszej kadrze znają angielski i wydaje mi się, że w tym języku będziemy się porozumiewać na boisku.

"Nigdy nie żałowałem decyzji o grze dla Polski"

Jak zareagowała pańska rodzina, kiedy zdecydował się pan na grę w reprezentacji Polski?

Rodzice pozostawili mi wybór. Powiedzieli, że zaakceptują moją decyzję, jeśli zdecyduję się na grę w biało-czerwonych barwach i będą mnie w tym wspierać. To była bardzo dobra decyzja i nigdy tego nie żałowałem. Oczywiście słyszałem opinie niektórych ludzi, że nie powinienem znaleźć się w tej reprezentacji. Ale to mnie nie interesuje.

Ostatnio sporo się mówi o pana odejściu z Werderu Brema. Czy to już przesądzone?

Jeszcze nie. Ostatnio rozmawiałem z dyrektorem sportowym Klausem Allofsem o przedłużeniu ze mną kontraktu, który teraz się kończy. Mój menedżer rozmawia również z innymi klubami z Bundesligi, ale mam także propozycje z innych krajów. Na razie nie ma jednak żadnych konkretów, dlatego nie mogę powiedzieć nic więcej.