Kadrowicze Franciszka Smudy zmieniają klimat. Z tureckiego Belek, gdzie wypoczywali od kilku dni, przeniosą się dzisiaj do Austrii. Rozstaną się przy tym z rodzinami, które towarzyszyły im w Turcji, a do zespołu dołączą trzej kolejni zawodnicy. "Czas na ciężką pracę" - zapowiada dyrektor kadry ds. kontaktów z mediami.

Zobacz również:

Wtorek był ostatnim dniem zgrupowania w Turcji. Przed południem 13 piłkarzy odbyło tam ostatnie zajęcia. Zgrupowanie spełniło swoje cele. Piłkarze wykonali to, co założyli trenerzy i fizjoterapeuci. Ci, którzy mieli nadrobić zaległości, zrobili to. Ci, którzy mieli głównie odpocząć po sezonie, w świetnych warunkach zregenerowali siły. Była świetna atmosfera, wszyscy są bardzo zadowoleni, humory dopisują. Teraz czas na ciężką pracę w Austrii - podkreślał dyrektor reprezentacji ds. kontaktów z mediami Tomasz Rząsa.

Dzisiaj przed południem ekipa Smudy uda się na lotnisko i samolotem czarterowym poleci do Austrii. W Klagenfurcie zawodnicy i sztab kadry wysiądą, a ich rodziny polecą do Warszawy. Piłkarze ruszą zaś autokarem do ośrodka w Lienz, gdzie spędzą kolejnych 12 dni. Na miejscu mamy być koło 18, ale mimo to w planach jest króciutki rozruch na terenie hotelu. Chodzi o to, by rozprostować kości i mięśnie po podróży - wyjaśniał Rząsa.

Do drużyny dołączą też trzej kolejni piłkarze. Będą to Adam Matuszczyk, Łukasz Fabiański i Przemysław Tytoń. W końcu będą z nami bramkarze, więc Jacek Kazimierski będzie mógł się skupić na roli trenera i odłożyć rękawice - żartował Rząsa.

Jutro z kolei w Austrii ma się zjawić Kamil Grosicki.

W tureckim Belek od 9 maja trenowało siedmiu zawodników z klubów polskiej ekstraklasy - Rafał Murawski, Grzegorz Wojtkowiak, Marcin Kamiński, Rafał Wolski, Jakub Wawrzyniak, Michał Kucharczyk i Tomasz Jodłowiec, trzech grających na co dzień w Niemczech - Sebastian Boenisch, Eugen Polanski i Artur Sobiech - oraz Marcin Wasilewski i Paweł Brożek. W sobotę wieczorem dojechał też Adrian Mierzejewski.