Selekcjoner reprezentacji Anglii Roy Hodgson przyznał, że jest rozczarowany porażką swojej drużyny w ćwierćfinałowym meczu z Włochami. Zastrzegł jednak, że nie obwinia o tę sytuację żadnego z zawodników. "Moi piłkarze zostawili wiele zdrowia na murawie, więc nie mogę ich winić za cokolwiek" - stwierdził. "To miał być nasz turniej, w którym chcieliśmy pokazać nowy, lepszy futbol Trzech Lwów. Niestety, na naszej drodze stanęli fantastyczni Włosi" - dodał.

Mimo przegranej Hodgson chwalił swoich podopiecznych. Moi chłopcy pokazali się w meczu z dobrej strony. Graliśmy bardzo rozważnie, sumiennie i konsekwentnie - stwierdził. Jego zdaniem o zwycięstwie Włochów przesądziło to, że byli oni bardziej zdeterminowani.

Szkoleniowiec zdradził, że ekipa "Synów Albionu" trenowała rzuty karne, które świetnie wychodziły zwłaszcza Cole'owi i Youngowi. Niestety, forma z treningów nie przełożyła się na wynik spotkania z Włochami. We wczorajszym spotkaniu doszło zmęczenie, skurcze, nerwy, więc się nie udało. Nie mam jednak do nich żalu, bo taki jest futbol. Raz się coś udaje, a innym razem nie- wyjaśniał Hodgson.

Trener "Synów Albionu" nie szczędził pochwał pod adresem "Azzurrich". Chcę pogratulować ekipie Cesarego Prandellego. Przez całe spotkanie byli lepsi, a konkurs jedenastek strzelali pewniej - komplementował rywali. Przykładem jest strzał Pirlo, który zachował się jak profesor. Oczywiście, po strzale Montolivo myślałem, że przechylimy szalę zwycięstwa na naszą korzyść, ale Andrea szybko wybił mi to z głowy- podsumował.