Będą kary dla reżimu, ale i wsparcie dla białoruskiej opozycji - m.in. zniesienie wiz oraz pieniądze. Taka decyzja ma zapaść podczas środowego wideoszczytu przywódców krajów Unii Europejskiej - ustalili dziennikarze RMF FM.

Jak mówią RMF FM unijni dyplomaci, plan jest taki, żeby przedstawić Białorusi szeroką ofertę. 

Po pierwsze to będą sankcje. Jeżeli reżim Alaksandra Łukaszenki nie wypuści więźniów politycznych i nie przeprowadzi uczciwych wyborów, to on i jego urzędnicy zostaną obłożeni zakazem wjazdu na teren Unii. Majątki tamtejszych biznesmenów w zachodnich bankach mają zostać zamrożone. Jeśli natomiast Łukaszenka ustąpi, to kraj ma otrzymać gospodarcze wsparcie z Zachodu.

Po drugie cała Unia Europejska ma wprowadzić program, o którym już w piątek w Sejmie mówił premier Mateusz Morawiecki. Chodzi o zniesienie opłat wizowych dla represjonowanych Białorusinów, a w sytuacjach krytycznych - w ogóle zniesienie wiz. To będą ułatwienia w zdobywaniu pozwoleń na pracę i studiowanie.

UE ma także zaoferować pieniądze niezależnym białoruskim mediom i organizacjom wolnościowym. Polska już obiecała przeznaczyć na to 50 milionów złotych.

Bunt Białorusinów

Po wyborach prezydenckich na Białorusi w Mińsku i innych miastach tego kraju rozlały się protesty przeciw fałszowaniu wyników głosowania. Do demonstracji i starć z milicją doszło w stolicy po ogłoszeniu wyników, według których zwyciężył obecny prezydent Alaksandr Łukaszenka, uzyskując ok. 80 proc. głosów, a jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska mniej niż 10 proc. głosów. 

Dymisja prezydenta, nowe wybory, uwolnienie więźniów politycznych i innych zatrzymanych w czasie tegorocznej kampanii i protestów powyborczych - to główne żądania manifestantów. Bardzo ważnym postulatem jest zaprzestanie przez państwo przemocy wobec obywateli. Wielu ekspertów uważa, że tak liczny udział Białorusinów w protestach to wyraz oburzenia bezwzględnością i brutalnością milicji wobec uczestników pokojowych protestów.

Przez całą Białoruś w niedzielę przetoczyły się największe manifestacje w historii. W Mińsku przeciwko prezydentowi Aleksandrowi Łukaszence protestowało - według różnych szacunków - co najmniej od 150 do 200 tysięcy ludzi. 

Opracowanie: