Jeśli uchwała neo-KRS, którą negatywnie zaopiniowała moje oświadczenie o woli dalszego orzekania wynika z oczywistego niedołączenia do niego zaświadczenia lekarskiego, to ono w ogóle nie powinno być opiniowane. Jeśli jednak oceniano mnie merytorycznie, to chyba zaskarżyłbym tę uchwałę - mówi prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego Stanisław Zabłocki.

Prezes Zabłocki podkreśla, że pierwszy raz w długim i burzliwym 68-letnim życiu zdarzyło mu się być opiniowanym w sytuacji, kiedy o żadną opinię nie występował. Pierwszy raz stał się też obiektem procedury, której nie miał zamiaru uruchamiać.

Tak naprawdę to jestem ciekaw, czy zostanie mi doręczona uchwała, która wczoraj zapadła. Bo tylko z tej uchwały można się dowiedzieć, jakie względy zdecydowały o podjęciu takiej akurat decyzji członków neo-KRS - mówi Stanisław Zabłocki.

Sędzia przypomina, że dyskusja w sprawie oceny oświadczeń jego i innych sędziów Sądu Najwyższego odbyła się w KRS z wyłączeniem jawności. Transmitowano jedynie głosowanie w sprawach poszczególnych sędziów i podanie do wiadomości jego wyników. Nie wiem, kto wchodził w skład zespołu, który mnie oceniał i jakie były podstawy tej decyzji - mówi sędzia. Dlatego właśnie chciałby poznać treść uzasadnienia uchwały w swojej sprawie:

Być może z uzasadnienia tej uchwały dowiedziałbym się, że nie zasłużyłem merytorycznie na poparcie żadnego z członków rady. I powiem szczerze, że w tym wypadku to chyba bym tę uchwałę zaskarżył. Z tej prostej przyczyny, że w nieskromności swojej twierdzę, że przynajmniej na jeden głos pozytywny zasłużyłem - mówi.

Orzekający w Sądzie Najwyższym od 27 lat sędzia podkreśla, że zrozumiałe byłoby dla niego nierozpatrywanie jego oświadczenia ze względu na jego znaną od początku wadę formalną - brak dołączenia zaświadczeń lekarskich o zdolności do pełnienia obowiązków sędziego. Skoro jednak oświadczenie rozpatrzono - chciałby poznać powody, dla których nie poparł go żaden z 20 głosujących wczoraj członków KRS.

(az)