​Policyjny informator działający w środowisku radykalnych islamistów mógł namówić tunezyjskiego terrorystę Anisa Amriego do porwania ciężarówki i dokonania nią zamachu w Berlinie - podały niemieckie media. Amri zabił 12 osób, a około 100 ranił.

Jak donoszą stacja telewizyjna RBB i dziennik "Berliner Morgenpost", agent Urzędu Kryminalnego (LKA) w Nadrenii Północnej-Westfalii o kryptonimie VP-01 zachęcał islamistów do dokonywania zamachów w Niemczech.

Jak twierdzi jeden ze świadków, działający wśród zwolenników radykalnego kaznodziei Abu Walaa informator mówił także o ataku za pomocą ciężarówki. Były zwolennik salafity powiedział RBB, że agent VP-01 był najbardziej radykalną osobą w środowisku kaznodziei. Policyjny informator podwoził często Amriego do ośrodka dla uchodźców. Zawoził go też do Berlina.

Ekspert Tobias Singelnstein powiedział, że informatorom nie wolno prowokować innych do popełnienia przestępstwa. Ich zadaniem jest pasywne zbieranie informacji.

LKA odmówił informacji, zasłaniając się toczącym się śledztwem.

19 grudnia 2016 roku Amri porwał z parkingu, po zastrzeleniu polskiego kierowcy, ciężarówkę i wjechał nią w ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w centrum Berlina, zabijając dalszych 11 osób i raniąc blisko 100. Terrorysta uciekł z miejsca zamachu. Włoska policja zastrzeliła go cztery dni później w okolicach Mediolanu. Do ataku przyznało się Państwo Islamskie.

Amri przyjechał do Niemiec w 2015 roku. Starał się o azyl polityczny, jednak jego wniosek odrzucono. Niemiecka policja popełniła wobec migranta z Tunezji szereg błędów. Gdyby go wcześniej aresztowano, do zamachu nie doszłoby.

(az)