Prokuratura nie ma prawa ujawniać materiałów CBA ze śledztwa ws. tzw. afery hazardowej, na które biuro nałożyło klauzulę tajności - poinformowała rzeczniczka warszawskiej prokuratury okręgowej Monika Lewandowska. CBA nie widzi takiej możliwości. Jak ujawniła Lewandowska, w toku śledztwa prokuratura zwracała się do CBA o uchylenie klauzul tajności z ich materiałów, ale "odpowiedź była odmowna".

Lewandowska przypomniała, iż z ustawy o ochronie informacji niejawnej jasno wynika, że klauzulę poufności, czy tajności zdjąć może tylko ten, który ją nadał. Prokuratura nie może więc uchylać klauzul, których sama nie nakładała - powiedziała. W ten sposób odpowiedziała na postulaty niektórych polityków, by ujawnić wszystkie dowody, jakie złożyły się na ogłoszoną ostatnio decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa w tej sprawie.

Rzecznik CBA Jacek Dobrzyński powiedział, że działania operacyjne to "wyjątkowe narzędzie" jakim dysponują służby specjalne. My wszystkie materiały przekazaliśmy prokuraturze do oceny pod kątem prawnym i nie widzę możliwości, by te materiały zostały odtajnione - zaznaczył.

Śledztwo w sprawie tzw. afery hazardowej umorzono z uwagi na brak wystarczających danych wskazujących na przestępstwo, a w części wątków - jak wskazano - do przestępstw w ogóle nie doszło. Jeden ze prowadzących śledztwo prokurator Arkadiusz Buśkiewicz mówił w czwartek, że nie stwierdzono jedynego logicznego ciągu zdarzeń, na podstawie którego można byłoby przypisać komuś popełnienie przestępstwa.

Tzw. afera hazardowa wybuchła na początku października 2009 r., po publikacji "Rzeczpospolitej", która ujawniła materiały CBA. Wynikało z nich, że ówczesny szef klubu PO Zbigniew Chlebowski i ówczesny minister sportu Mirosław Drzewiecki mieli podczas prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej działać na rzecz biznesmenów z branży hazardowej. Obaj zaprzeczali temu, ale stracili stanowiska.