Rosyjskie ministerstwo obrony twierdzi, że zestrzelony malezyjski samolot znajdował się w zasięgu dwóch ukraińskich systemów przeciwlotniczych dalekiego zasięgu C-200 i trzech baterii Buk. Istniała możliwość koordynowania działań - informują Rosjanie.

Według rosyjskiego resortu obrony, właściwości techniczne systemu Buk pozwalają na wymianę informacji o celach powietrznych między bateriami jednego dywizjonu. Dlatego pocisk rakietowy mógł być wystrzelony z każdej baterii rozlokowanych w okolicach Doniecka. Z kolei RIA Novosti podkreśla, że w okolicy miejsca katastrofy słychać było dziś wybuchy i strzały artylerii.

Oleg Smirnow pilot i były wiceminister lotnictwa cywilnego w Związku Radzieckim podkreśla, że największa "intryga" będzie dotyczyć tego, kto będzie prowadził dochodzenie ws. wyjaśnienia przyczyn katastrofy nad Ukrainą. Jego zdaniem, jeżeli w sprawę zaangażują się Amerykanie, to będą ukrywać dowody  jeżeli maszyna nie została zestrzelona a rozbiła się z innego powodu.

Zdaniem Smirnowa w tej chwili nie ma żadnych podstaw do tego aby przesądzać o jej zestrzeleniu.