Są dowody na to, że Rosjanie zamierzają dostarczyć większe i potężniejsze wyrzutnie rakietowe siłom separatystycznym na Ukrainie. Takie stanowisko przedstawił Departament Stanu USA. Z kolei przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA generał Martin Dempsey ocenił w czwartek, że rosyjskie wojsko najprawdopodobniej niechętnie uczestniczy w konflikcie zbrojnym na wschodzie Ukrainy.

Uważam, że rosyjskie wojsko i jego dowódcy, których znam, w pewnym sensie prawdopodobnie niechętnie uczestniczą w tej formie walki na Ukrainie - oświadczył generał Martin Dempsey, wskazując że Rosja wykorzystuje na Ukrainie zarówno swe siły konwencjonalne wzdłuż granicy, jak i separatystów wewnątrz tego kraju.

Wcześniej Stany Zjednoczone poinformowały, że Rosja ostrzeliwuje artylerią ze swego terytorium przez granicę pozycje wojsk ukraińskich, wspierając w ten sposób prorosyjskich separatystów w ich konflikcie z Kijowem.

Departament Stanu USA oświadczył, że "istnieją również dowody na to, iż Rosjanie zamierzają dostarczyć większe i potężniejsze wieloprowadnicowe artyleryjskie wyrzutnie rakietowe siłom separatystycznym na Ukrainie".

Uważam, że to nie zmienia sytuacji - ocenił generał Dempsey na forum dotyczącym kwestii bezpieczeństwa w Aspen, w stanie Kolorado. Dodał, że zamiast deeskalować sytuację na Ukrainie prezydent Rosji Władimir Putin "podjął decyzję o eskalacji".

Rosja konsekwentnie zaprzecza, że jest bezpośrednio zaangażowana w konflikt zbrojny na wschodzie Ukrainy. Stany Zjednoczone oraz ich europejscy sojusznicy oskarżają Moskwę o podsycanie rebelii, w tym poprzez dostawy broni.

(abs)