Szkoda mi Zdzisława Kręciny, bo został odwołany poprzez swoją niezręczność i nieostrożność, a był legendarnym sekretarzem w PZPN - mówi były szef piłkarskiej centrali Michał Listkiewicz. Kręcina został odwołany na nadzwyczajnym posiedzeniu zarządu związku.

Szkoda mi go, bo to legenda tego związku. Funkcjonował w nim, od kiedy pamiętam. Jest jednym z trzech lub czterech sekretarzy w Europie, którzy najdłużej pracowali na swojej funkcji. Dlatego można powiedzieć, że Kręcina to legendarny sekretarz w PZPN, cieszący się szacunkiem wśród innych działaczy zarówno w kraju, jak i w Europie. Popełnił jednak niezręczność i nieostrożność, przez co poniósł konsekwencje. Jestem pewny, że teraz sobie poradzi, bo w międzyczasie pracował również za granicą - komentuje Listkiewicz.

Zdzisławowi życzę, aby teraz odpoczął i nabrał zdrowia. Myślę, że z zarzutami korupcyjnymi w stosunku do niego będzie podobnie, jak miało to miejsce w przypadku prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej Janusza Biesiady. On też odszedł ze swojego stanowiska oskarżony o korupcję, a dopiero po kilku latach został oczyszczony z zarzutów. Jestem jednak pewny, że odwołanie Kręciny niczego nie zmieni w PZPN. To był jedynie zwykły pracownik, który padł ofiarą medialnej nagonki ostatnich dni - podsumowuje były szef piłkarskiej centrali.

Odwołanie Kręciny to pokłosie podejrzeń korupcyjnych w związku z ujawnieniem nagrań, m.in. zrobionych ukrytą kamerą, dotyczących budowy siedziby PZPN.