Tylko cztery procent dworców w Polsce jest w dobrym stanie technicznym, co trzeci w dostatecznym, a 65 proc. w bardzo złym - alarmują specjaliści od kolei w najnowszym raporcie. Tymczasem właściciel obiektów domaga się od przewoźników kolejnej daniny na remonty w postaci tak zwanej opłaty dworcowej.

Eksperci mówią, że to będą pieniądze wyrzucone w błoto, bo dramatyczny stan dworców to głównie wina złej organizacji PKP. To, co dla pasażerów stanowi integralną całość, czyli hala dworca i perony, należy do dwóch różnych spółek kolejowych. Stąd takie kwiatki jak na Wschodnim w Warszawie, gdzie hala będzie nowa, a perony... lepiej nie mówić. Perony są obskurne. Ja się wstydzę to opisywać - mówią pasażerowie.

Nieoficjalnie mówi się, że właściciel dworców może domagać się od przewoźników nawet 135 milionów złotych. Oczywiście ci będą je musieli wyciągnąć z kieszeni pasażerów.