10 miliardów dolarów, to wstępna bardzo przybliżona wartość strat po trzęsieniu ziemi w Nepalu. Na razie pomoc finansową zaoferowały Stany Zjednoczone, w wysokości... miliona dolarów. Tymczasem bez dostępu do finansowania podniesienie się z gruzów może się okazać dla Nepalczyków zadaniem ponad siły.

Trzęsienie ziemi w Nepalu mogło kosztować nawet kilkanaście tysięcy istnień ludzkich. Jest wiele tysięcy rannych. Dziesiątki tysięcy nie mają dachu nad głową. Kraj jest poważnie zniszczony i czeka go odbudowa, która potrwa wiele lat. Na razie niewiele wskazuje na to, by świat miał zamiar przyjść Nepalowi z pomocą.

Biorąc pod uwagę skalę tragedii, 10 mld dolarów, to liczba niewysoka, a to dlatego że Nepal jest jednym z biedniejszych państw świata. Dziesięć miliardów dolarów odpowiada połowie rocznego produktu kraju. 

Roczny PKB przeliczony na głowę mieszkańca to zaledwie 700 dolarów. To wartość podobna jak PKB na głowę w biedniejszych krajach Afryki. Według danych Banku Światowego połowa nepalskich dzieci do piątego roku życia jest niedożywiona. W górskich wioskach, ten odsetek jest jeszcze wyższy niż na nizinach i wyższy nawet niż w Somalii.

Nepal nie ma przemysłu ani bogactw naturalnych. Oprócz kwarcu i drewna są jeszcze górskie rzeki, których energia stała się ostatnio przedmiotem zainteresowania spragnionych elektryczności sąsiednich Chin. Hydroenergetyka może w przyszłości stać się źródłem dochodu dla kraju, ale na razie 70% ludności utrzymuje się z prymitywnego rolnictwa.

Gospodarkę podtrzymują transfery od Nepalczyków pracujących poza granicami kraju. Emigranci, w sile ponad dwóch milionów, pracujący głównie na budowach w bogatych krajach Bliskiego Wschodu, przesyłają rocznie rodzinom w kraju ok. 4 mld dolarów. To suma porównywalna z wartością transferów do Polski naszych emigrantów, ale w przypadku Nepalu stanowi to ponad jedną czwartą produktu krajowego. Innym rosnącym źródłem dochodu kraju jest turystyka. Hotele, restauracje i inne usługi dla turystów dają zatrudnienie 7% ludności.

Szef zagranicznych operacji niemieckiego Czerwonego Krzyża Christof Johnen zauważa, że "przyszłość rysuje się teraz w ciemnych barwach (...) Tu nie chodzi nawet o odbudowę, co z tego, że ludzie będą mieć domy, skoro nie będą mieć źródeł dochodu." Pozbawiony bogactw, strategicznego położenia i wpływów Nepal nie może liczyć na kredyty ani na zainteresowanie świata, kiedy już media przestaną zajmować się skutkami trzęsienia ziemi.   

Nepal - raj dla miłośników gór i polskich Lodowych Wojowników