Świętokrzyskie kuratorium bada sprawę przedmaturalnej presji w technikach. Jak dowiedziała się dziennikarka radia RMF Maxxx Justyna Wrona, z regionu napłynęły liczne skargi na nauczycieli. Mieli oni namawiać najsłabszych uczniów do rezygnacji z egzaminu dojrzałości, ponieważ kiepskie wyniki matury popsułyby statystyki szkół.

Sprawa wypłynęła w technikum numer 3 w Kielcach. Zainteresowały się nią kuratorium i policja, które badają kilkaset takich zgłoszeń.

Nauczyciele kazali wycofywać deklaracje maturalne uczniom, którzy mieli gorsze oceny na półrocze, którzy byli zagrożeni i mieli oceny niedostateczne. Ale namawiali też tych, którzy mili słabsze wyniki, ale nie byli zagrożeni. Po rozmowie jednej z matek ucznia z dyrektorem sytuacja zmieniła się diametralnie. Nagle skończyło się wycofywanie deklaracji ,nauczyciele radzili, żeby tego nie ruszali - opowiada uczeń kieleckiego technikum, który chce zachować anonimowość.

Dyrektor technikum Marek Sawadro odpowiada na te zarzuty. Zauważam tutaj olbrzymią przesadę Jeśli uczeń z trzech próbnych matur dostaje trzykrotnie ocenę niedostateczną, to jaką on ma szansę zdać maturę tę właściwą? Nauczyciel ma absolutnie prawo powiedzieć: dostałeś 3 oceny niedostateczne, twoje szanse na maturze właściwej są niewielkie. Natomiast nauczyciele w mojej szkole - jeszcze raz powtarzam - mają świadomość, że nie mają prawa zmuszać ucznia do wycofania deklaracji - powiedział dyrektor reporterce RMF MAXX Justynie Wronie.

Ten problem może dotyczyć nawet 800 uczniów w Świętokrzyskiem

Według kuratorium problem może dotyczyć nawet 800 uczniów w regionie. Napływają do mnie sygnały od rodziców, od samych maturzystów, że czasami nie jest to całkowicie dobrowolna ich decyzja, tylko działają pod presją. Dokładnie zbadane zostaną szczególnie te szkoły, w których maturę zdawało od 15 do 35 uczniów - mówi świętokrzyski kurator oświaty Małgorzata Muzoł.

Mamy sygnały z innych regionów o namawianiu do rezygnacji z matury

Nauczyciel proponował: ty wycofasz deklarację, a ja stawiam ci dwójkę i wszyscy jesteśmy zadowoleni. Jeśli nie - stawiam ci jedynkę i powtarzasz klasę - opowiada naszemu dziennikarzowi uczennica VII LO w Lublinie. Dziewczyna prosiła nas o zachowanie anonimowości. Podejrzewa, że takie postępowanie szkoły ma na celu utrzymanie dobrych statystyk.

Na dniach otwartych szkoła mówi, że ma 97 proc. zdawalności matury, ale nikt nie zwraca uwagi, ile uczniów nie zostaje do niej dopuszczonych - podkreśla.

A oto mail jednego z uczniów do naszej redakcji: Skończyłem technikum w Kielcach. Byłem zmuszony ze strony dwóch nauczycielek do wycofania deklaracji maturalnej, mimo że próbne poszły mi dobrze. Pani od matematyki powiedziała, że jeśli wycofam deklarację, to mam już na koniec roku dopuszczający i mogę już nie chodzić na lekcje (mimo że do końca roku szkolnego było prawie 2 miesiące).

MEN: To skandal

Takiemu nauczycielowi grożą sankcje, łącznie z wydaleniem z zawodu. Dyrektor, jeżeli nic nie zrobi, również może stracić posadę dyrektora - mówi rzecznik ministerstwa edukacji Grzegorz Żurawski.

Decyzja o tym jednak to zadanie najpierw dla kuratorium, a później właściciela szkoły, czyli samorządu. Rzecznik ministerstwa przyznaje, że słyszał o podobnych przypadkach. Jak zapewnił, będą one monitorowane przez instytucje podległe resortowi. Taką możliwością dysponują Okręgowe Komisji Egzaminacyjne, podlegające Ministerstwu Edukacji Narodowej i one będą na pewno badały skalę tego zjawiska - mówi.

Zanim jednak cokolwiek da się w tej sprawie zrobić, uczniowie muszą sami zgłaszać podobne sytuacje do kuratorium. Bez konkretnych nazwisk niewiele można tu zdziałać. Apeluję do wszystkich, którzy ulegli takiemu szantażowi - zgłaszajcie to, niech ci nauczyciele nie zostaną bezkarni - dodaje Żurawski.

Jeśli Ciebie spotkała podobna historia możesz wysłać nam informację na Gorącą Linię RMF FM.

1. Wyślij informację SMS-em na numer Gorącej Linii:


600 700 800

2. Możesz też wysłać informacje e-mailem:


fakty@rmf.fm

3. Możesz skorzystać ze specjalnego formularza.