Rodzina, przyjaciele i koledzy z Biura Ochrony Rządu pożegnali na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach kpt. Pawła Janeczka, który zginął w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem. W katastrofie prezydenckiego samolotu 10 kwietnia zginęło dziewięciu funkcjonariuszy BOR.

Może teraz będą chronić jeszcze lepiej i jeszcze dokładniej - bez odpoczynku, przez wieczność. Ale to takie trudne - mówił podczas mszy św., odprawionej w domu pogrzebowym na Powązkach, zaprzyjaźniony z rodziną tragicznie zmarłego szefa prezydenckiej ochrony o. Paweł Chodak.

Paweł wyrósł poza format swego czasu, poza politykę. Człowiek słowa, honoru, lojalny zawsze - mówił o Janeczku.

Trzeba uczynić wszystko, aby na kamieniu, który stoi przy Biurze, nie były wybijane kolejne nazwiska - dodał.

List kondolencyjny do rodziny kpt. Janeczka skierował Lech Wałęsa. W tym ogromnym nieszczęściu wraz z moją rodziną łączę się w bólu i modlitwie z Państwem i wszystkimi bliskimi tragicznie zmarłych - napisał były prezydent.

W uroczystościach uczestniczył minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller. O kpt. Janeczku powiedział m.in., że był szczęśliwy i potrafił dzielić się szczęściem z innymi oraz pomagał słabszym.

Broniłeś prezydenta do końca. Tak rozumiałeś swoją powinność wobec ojczyzny. Pozwól, że teraz my będziemy bronić tych, którzy zostali - dodał.

Kpt. Paweł Janeczek był mężem znanej dziennikarki telewizyjnej Joanny Racewicz. Osierocił niespełna dwuletniego syna.