Fala wniosków o ekshumację grozi prokuraturze wojskowej prowadzącej smoleńskie śledztwo. Wg informacji reporterów śledczych RMF FM, prokuratura ma problem z dopasowaniem protokołów sekcyjnych, co oznacza, że w grobach mogą być pochowane szczątki należące do różnych ofiar. Taka wątpliwość ma dotyczyć m.in. ciała prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy 10 kwietnia Rafał Rogalski potwierdził w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Romanem Osicą, że według jego wiedzy prokuratorzy analizują te nieścisłości. Do czasu zakończenia analizy nie można wyciągać pochopnych wniosków. Ale tak, taki problem rzeczywiście występuje i jest bardzo dokładnie badany przez polską prokuraturę - mówi.

Jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, bałagan w dokumentach, opisujących sekcję zwłok i przekazanych nam przez Rosjan, jest spory. Nie zgadzają się na przykład numery na niektórych protokołach sporządzonych po sekcjach z numerami przypisywanymi tuż po katastrofie. To m.in. może być powodem wątpliwości śledczych.

Nasz dziennikarz Marek Balawajder pytał o wątpliwości prokuraturę, ale jej przedstawiciele stwierdzili, że nie mogą udzielić odpowiedzi na nasze pytania. W przesłanym komunikacie stwierdzili jedynie, że przeprowadzona dotychczas analiza wskazuje, że nie otrzymaliśmy od strony rosyjskiej wszystkich dokumentów - nie ma kompletu materiałów potrzebnych do właściwej identyfikacji. Jednocześnie prokuratorzy zapewniają, że sprawdzają wszystkie dokumenty m.in. te związane z identyfikacją, obrażeniami i przyczynami śmierci ofiar smoleńskiej katastrofy.

Tak więc prokuratura ani nie potwierdza, ale i nie zaprzecza naszym informacjom.