Prezydencki minister Mariusz Handzlik, który zginął w katastrofie 10 kwietnia, spoczął w poniedziałek na warszawskich Wojskowych Powązkach. Podczas uroczystości pogrzebowej odegrano hymn państwowy i oddano salwy honorowe. Wcześniej w warszawskim kościele oo. dominikanów odbyła się msza żałobna.

Mariusz Handzlik był zakochanym w ojczyźnie, ciepłym i dobrym człowiekiem - mówił o prezydenckim ministrze ks. Krzysztof Mikołajczuk z sekretariatu Episkopatu Polski. Mariuszu, przyjacielu, byłeś dobrym i szlachetnym człowiekiem i takim pozostaniesz w naszej pamięci - zapewnił duchowny.

Był zapędzony, z tysiącem planów, wyczekujący kolejnych wyzwań zawodowych, bardzo towarzyski, ciekawy ludzi - wspominał zmarłego ks. Mikołajczuk.

Kolega Mariusza Handzlika z Kancelarii Prezydenta minister Andrzej Duda, mówił natomiast, że śmierć człowieka obdarzonego takim talentem dyplomatycznym to ogromna strata dla Polski. To był zaszczyt, że mogliśmy współpracować z tobą, dziękujemy - powiedział Duda podczas mszy pogrzebowej w kościele dominikanów.

W imieniu szefa MSZ Radosława Sikorskiego i całego resortu Mariusza Handzlika pożegnała wiceminister Grażyna Bernatowicz. Jak zaznaczyła, Handzlik odszedł w pełni sił, w rozkwicie kariery, w skupieniu oddany sprawom kraju. Podkreśliła, że miał on w resorcie dyplomacji wielu przyjaciół, którzy podziwiali jego talent i ogrom pracy.

Urodzony w 1965 roku Handzlik osierocił trójkę dzieci: córki - Julię i Iwonę oraz syna Jana.