Wrak tupolewa na lotnisku Siewiernyj w Smoleńsku został pokryty brezentowym zadaszeniem. Przykryto jednak największe fragmenty maszyny. Nie wiadomo, co się stanie z drobnymi fragmentami, które leżą obok wraku. Prace nad zabezpieczeniem fragmentów samolotu zakończone zostaną jeszcze dzisiaj. Trwały niespełna trzy dni.

O zabezpieczenie wraku polska prokuratura prosiła stronę rosyjską w jednym ze swoich wniosków o pomoc prawną.

Brezentowa plandeka, którą przykryto wrak, ma powierzchnię 2,5 tys. metrów kwadratowych. Dostarczyły ją miejscowe zakłady lotnicze.

Nie jest to do końca jasne, czy wszystkie fragmenty i części samolotu znajdą się pod zadaszeniem przygotowanym przez rosyjską stronę. Tuż obok praktycznie przykrytych największych fragmentów tupolewa na płycie lotniska leży cały stos drobnych części.

Przed południem świadkowie widzieli ciężarówki, które wywoziły coś z pobliskiego hangaru. Wywieziono również te drobne części samolotu. Andriej Jewsiejenkow, rzecznik smoleńskiego gubernatora nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, co się z nimi stało. Rzecznik nie powiedział też czy drobne fragmenty samolotu trafią pod zadaszenie. Zapewniał, że prace zakończą się dzisiaj i polska strona powinna być zadowolona.

Władze Smoleńska na zabezpieczenie wraku wydały równowartość około 100 tysięcy złotych. Prace rozpoczęto dopiero po poleceniu z Moskwy.