"System awaryjnego przerwania lądowania był nieaktywny. W ogóle nie został uruchomiony". Prokuratura wojskowa dostała zapisy ostatniego rejestratora tupolewa, który 10 kwietnia rozbił się w Smoleńsku. Analiza rejestratora nie wykazała by system był niesprawny.

Stwierdzono, że system rejestracji parametrów nie zarejestrował żadnej informacji świadczącej o niesprawności jakiegokolwiek systemu lub urządzenia samolotu do godziny 8:40:59 sekund czasu rejestratora parametrycznego, kiedy to nastąpiło uderzenie lewym skrzydłem w przeszkodę terenową - powiedział szef warszawskiej prokuratury wojskowej pułkownik Ireneusz Szeląg.

Rejestratory nie zanotowały żadnej niesprawności samolotu

System rejestratorów parametrów lotu (na pokładzie były takie trzy, a firma ATM dokonała zestawienia zapisów wszystkich trzech rejestratorów) nie odnotował niesprawności któregokolwiek z urządzeń na pokładzie.

Rejestrator nie wykazał aktywności systemu odejścia

Rejestrator nie wykazał, aby system odejścia w ostatnich sekundach lotu Tu-154M był aktywny- podkreślił pułkownik Ireneusz Szeląg. Jak dodał, rejestrator zapisuje inicjację całego systemu, a nie tylko naciśnięcie przycisku odejścia.

Rejestratory Tu-154 M przestały działać na 1,5-2 sekund przed katastrofą

Rejestratory Tu-154 M przestały działać na ok. 1,5 do 2 sekund przed zderzeniem samolotu z ziemią. Przyczyną - według biegłych - było uszkodzenie instalacji elektrycznej.

Dane z rejestratorów pozwalają bardzo zasadnie stawiać hipotezę, że w momencie, gdy przestały działać, los samolotu i osób, które znajdowały się na jego pokładzie, był już przesądzony - mówił szef wojskowej prokuratury w Warszawie Krzysztof Parulski.

Jak dodał, w momencie, gdy rejestratory przestały działać, samolot znajdował się ok. 100 metrów od rejonu, gdzie znaleziono jego szczątki. Nie stwierdzono, by w tym momencie cokolwiek zderzyło się z samolotem. Przestały działać rejestratory, a biegli jako najbardziej prawdopodobną przyczynę wskazują zaprzestanie działania instalacji elektrycznej - zaznaczył Parulski.

Pułkownik Szeląg zaznaczył, że z tego faktu "nie można wyciągać jakichś szczególnych wniosków" i przypomniał, że do katastrofy doszło po urwaniu skrzydła samolotu, jego przechyleniu, a później obróceniu. To była ta faza destrukcji; pełnej destrukcji samolotu - dodał. Do tego doprowadziło kilkanaście różnych zdarzeń - podkreślił.

Nosimy się z zamiarem stawiania zarzutów w śledztwie smoleńskim

Nosimy się z zamiarem stawiania zarzutów w śledztwie smoleńskim, ale to jeszcze przedwczesne - powiedział prokurator wojskowy gen. Krzysztof Parulski. Jak podkreślił, śledczy czekają na raport komisji badającej katastrofę, kierowanej przez szefa MSWiA Jerzego Millera.

Na wyniki śledztwa będziemy musieli poczekać

To można było wywnioskować z wypowiedzi prokuratorów, choć po raz pierwszy padło z ust Krzysztofa Parulskiego, że będą zarzuty.

Prokuratorzy ujawnili jednak fakt, że ostatnia ekspertyza biegłych dotycząca czarnej skrzynki ATM to dopiero pierwszy etap, bo to co opracowali eksperci od producenta urządzenia będą analizować inni specjaliści, których zatrudni prokuratura.

Ta opinia zostanie przekazana zespołowi biegłych, który powołujemy. W oparciu o inne dane zespół dokona pełnej oceny - skomentował Parulski.

I dopiero wtedy z całą pewnością będzie można odpowiedzieć na pytania, czy załoga próbowała odejść na drugi krąg, czy lądowała do końca. A także, czy na utratę zasilania elektrycznego miało wpływ uderzenie o brzozę, czy jeszcze coś innego.

Polska przekazała Rosji 51 tomów akt

Strona polska przekazała Rosji 51 tomów akt w ramach pomocy prawnej w śledztwie dotyczącym katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem - poinformowała prokuratura. Śledztwo jest prowadzone rytmicznie - zapewnił Parulski. Strona polska przekazała 13 wniosków o pomoc prawną: 8 - do Rosji, 3 - do Białorusi, 1 - do USA i 1 - do Danii. Część wniosków została zrealizowana, niektóre są w trakcie realizacji. Polska otrzymała od Rosji 12 wniosków o pomoc prawną- zapewnił. W śledztwie smoleńskim zgromadzono 248 tomów akt i przesłuchano ponad 900 świadków. Prokuratorzy gromadzą też dokumentację medyczną ws. urazów i operacji, jakie przeszły osoby, które zginęły w katastrofie.