Prokuratura wojskowa postawiła zarzuty niedopełnienia obowiązków dla dwóch dowódców 36. pułku odpowiedzialnych za organizację lotu 10 kwietnia do Smoleńska. Jak poinformował na konferencji prasowej kapitan Marcin Maksjan, obaj nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień.

Zarzuty postawione dwóm oficerom, którzy w 2010 r. zajmowali dowódcze stanowiska w 36. Spec pułku, dotyczą "niedopełnienie obowiązków służbowych związanych z organizacją lotu do Smoleńska w dniu 10 kwietnia 2010 r. w zakresie wyznaczenia i przygotowania załogi Tu-154M".

Kapitan Marcin Maksjan nie chciał ujawnić danych oficerów, wyjaśniając, że nie ma na to zgody ani prokuratury, ani samych podejrzanych. Zaznaczył równocześnie, że sprawa dotyczy bardzo wąskiego kręgu osób i "podawanie jakichkolwiek bliższych informacji pozwoliłoby zidentyfikować podejrzanych".

Poinformował jedynie, że nie przyznali się oni do winy i odmówili składania wyjaśnień. Dodał, że za zarzucany czyn grozi im do trzech lat więzienia.

O tym, że w wątku wojskowym śledztwa dot. katastrofy smoleńskiej będą stawiane zarzuty, prokuratura informowała jeszcze w lipcu.

Z kolei 29 lipca upubliczniony został raport polskiej komisji wyjaśniający okoliczności tej katastrofy, której pracom przewodniczył szef MSWiA Jerzy Miller. W związku z raportem do dymisji podał się szef MON Bogdan Klich. Tuż po objęciu tego stanowiska przez jego następcę Tomasza Siemoniaka zapadły decyzje o zlikwidowaniu 36. specpułku, zdymisjonowany został też wiceszef MON Czesław Piątas i 13 oficerów - w tym trzech generałów Sił Powietrznych.