Kolejną porażką zakończyło się spotkanie George'a W. Busha z Tonym Blairem w Belfaście w sprawie przyszłości Iraku. Chodzi głównie o rolę ONZ w odbudowie tego kraju. To już trzecie spotkanie tych polityków w ciągu ostatnich trzech tygodni.

Obaj liderzy antyhusajnowskiej koalicji mówią zgodnie, że przyszły Irak powinien być państwem demokratycznym i samorządnym. To zresztą powszechne przekonanie na świecie. Diabeł tkwi w szczegółach, a tym szczegółem jest rola ONZ w odbudowie Iraku.

Amerykańska administracja widziałaby tu dla tej organizacji jedynie zadanie pomocnicze, najchętniej organizowanie i dystrybucję pomocy żywnościowej. Blair pod naciskiem partnerów z Unii Europejskiej chciałby poważniejszego udziału Narodów Zjednoczonych w organizacji struktur władzy. Na konferencji prasowej Blair i Bush przyznali, że rola ONZ powinna być istotna. Tę frazę powtórzyli co najmniej 6-krotnie. Trudno jednak powiedzieć, co to dokładnie oznacza.

Kiedy mówię "istotna rola" to mam na myśli czynnik, który umożliwi ludziom wolne życie. To właśnie jest istotna rola. Kryje się za tym zapewnienie żywności i lekarstw, dostarczanie pomocy. Oznacza to również stworzenie agendy, do której ludzie będą mogli zgłaszać rożne formy wsparcia. To znaczy również przekonywanie do udziału w tworzeniu tymczasowej administracji - wyjaśniał dosyć mętnie prezydent USA.

Amerykanie przewidują, że w pierwszym okresie władzę w kraju sprawować będzie Biuro do spraw Rekonstrukcji i Pomocy Humanitarnej. Na jego czele stanie emerytowany generał Jay Garner. Potem dojdzie do wyboru rządu tymczasowego, w którym znajdą się również przedstawiciele antyhusajnowskiej opozycji na emigracji.

Problem w tym, że nie cieszy się ona zbyt wielkim poparciem w samym Iraku. Waszyngton przewidział tu jedną z najważniejszych ról dla lidera irackiego Kongresu Narodowego Ahmeda Khalabiego. Rząd tymczasowy nie będzie miał jednak pełni władzy, a będzie musiał koordynować swe działania z biurem generała Garnera.

Tak może być nawet przez kilka lat, do czasu przeprowadzenia wyborów powszechnych. ONZ obawia się, że do tymczasowego rządu wybrani zostaną ludzie znani ze swych proamerykańskich postaw i Irak znajdzie się na orbicie USA. Jeden z zastępców Kofiego Annana Shashi Tharoor powiedział nawet dzisiaj, że Irak nie jest skrzynią pełną skarbów, którą można podzielić jak łupy wojenne.

Jeszcze dziś odbędzie się nieformalne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa poświęcone kwestii irackiej. Potem sekretarz generalny ONZ Kofi Annan wyruszy w podróż po krajach Europy, by zabiegać o jak największą role dla Narodów Zjednoczonych w tworzeniu nowego Iraku.

foto RMF

16:40