„Co za dużo to nie zdrowo” - w takim tonie niemieckie dzienniki komentują weto Niemiec w NATO. Spór toczy się wokół kwestii udzielenia przez pakt pomocy wojskowej Turcji. Prasa zarzuca kanclerzowi Gerhardowi Schröderowi, że ten nie oddziela spraw wojny od lojalności w sojuszu.

Panie kanclerzu, wystarczy - piszą dziś komentatorzy dziennika „Die Welt”. W prasie padają oskarżenia, że Schröder zburzył wszystko – jeśli idzie o kontakty z USA i lojalność wobec NATO - co w Niemczech budowano przez wiele lat.

Liberalny „Süddeutsche Zeitung” twierdzi, że kanclerz poszedł za daleko. Wojna wojną, ale partnerom należy się ochrona. Tego nie można było niestety usłyszeć z ust szefa niemieckiego rządu - pisze gazeta. Komentator monachijskiego dziennika określa Schrödera jako pacyfistę w pruskim hełmie: Szef niemieckiego rządu uprawia niemądrą politykę, podobną do polityki cesarza Wilhelma II - uważają dziennikarze.

„Der Tagesspiegel” oskarża Berlin, Paryż i Brukselę o wykorzystywanie Turcji w rozgrywkach z USA. Jedynie komentarz „Frankfurter Rundschau” wydaje się bardziej stonowany: Amerykanie od pewnego czasu nie próbują zrozumieć innych, tylko ciągle czegoś żądają - czytamy w gazecie. Jej zdaniem konflikt w NATO nie zniszczy jednak sojuszu, można raczej spodziewać się wewnętrznej dezorientacji.

Jak przezwyciężyć te podziały, o tym kolejny dzień dyskutuje Rada Ambasadorów sojuszu. Przypomnijmy: spór toczy się wokół kwestii udzielenia przez NATO pomocy wojskowej Turcji. To jedyny kraj paktu, który graniczy z Irakiem. Ochronie Turcji sprzeciwiły się wczoraj trzy państwa Francja, Belgia i Niemcy. W odpowiedzi Turcy odwołali się do artykułu IV Traktatu NATO, zgodnie z którym każdy sojusznik może poprosić o pomoc, jeśli czuje się zagrożony.

13:00