Na przedmieściach Pragi, pod torami kolejowymi czeska policja znalazła domowej roboty bombę. Incydent ten potraktowano niezwykle poważnie, tym bardziej, że wieczorem do stolicy Czech przyleciał już prezydent USA George W. Bush, który będzie uczestniczył w szczycie NATO. W całym kraju obowiązują bezprecedensowe środki bezpieczeństwa.

Czeska stolica przed szczytem NATO przypomina zbrojną warownię. W stan najwyższej gotowości postawionych zostało 16,5 tys. policjantów i żołnierzy. Nad miastem cały czas krążą śmigłowce. W pobliżu budynków, w których będzie odbywać się szczyt i hoteli dla delegacji funkcjonariusze drobiazgowo kontrolują przechodniów.

Od dziś nad Czechami latać będą nieustannie amerykańskie myśliwce, a w pobliżu granic samolot wczesnego rozpoznania AWACS. Wszystkie maszyny tankować będą w powietrzu. Samego prezydenta Busha pilnować będzie ok. 1000 amerykańskich i czeskich agentów.

Pilnie strzeżone są także granice na ziemi: do Czech nie wpuszczono już 200 osób, a na liście person non grata pozostaje jeszcze 1800 nazwisk.

"Republika pod specjalnym nadzorem" - pod takim tytułem dzisiejsze "Lidove Noviny" zamieszczają reportaż z Pragi. Nie zabrakło w nim też „10 przykazań” dla mieszkańców stolicy. Wśród porad znalazły się m.in.: auto zostaw w domu; nie chodź do urzędów, bo i tak nic tam nie załatwisz; nie zbliżaj się do policjantów i demonstrantów; noś dowód osobisty; nie noś broni; nie chodź do centrum, Busha i tal nie zobaczysz. Po prostu: najlepiej siedź w domu.

Podczas rozpoczynającego się w czwartek szczytu, do Sojuszu Północnoatlantyckiego ma zostać zaproszonych 7 nowych państw: Litwa, Łotwa, Estonia, Słowacja, Rumunia, Bułgaria i Słowenia.

Foto: Archiwum RMF

08:25