"To był zamach Putina. Co do udziału innych, no to może to jest przed nami, byśmy do końca o tym wiedzieli" - powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński podczas uroczystości przed Pałacem Prezydenckim w związku z 14. rocznicą katastrofy smoleńskiej.

Przed Pałacem Prezydenckim odbyła się uroczystość w 14. rocznicę katastrofy smoleńskiej. Podczas zgromadzenia głos zabrał prezes PiS Jarosław Kaczyński.

"Te osoby leciały do Smoleńska po to, by oddać hołd ofiarom Katynia"

Te osoby leciały do Smoleńska po to, by oddać hołd ofiarom Katynia, tego miejsca, które jest symbolem wielkiej zbrodni, która miała miejsce nie tylko w Katyniu, ale w wielu innych punktach; zbrodni polegającej na dokonaniu aktu ludobójstwa wobec niemałej części polskich elit - mówił lider Prawa i Sprawiedliwości.

Dodał, że była to "zbrodnia zaplanowana, która miała swój cel". Nie była zrobiona dla zabawy, była zrobiona po to, aby Polska nie mogła znów powstać, jako niepodległe państwo, by Polska była radykalnie osłabiona - powiedział. Jak zaznaczył, "tu okupanci niemieccy i okupanci sowieccy szli 'ręka w rękę'".

Polski miało nie być, ale byli też tacy, którzy kilkadziesiąt lat wcześniej chcieli spojrzeć na sprawy naszego państwa i naszej części Europy nieco inaczej. Oni uważali, że Polska w jakiejś formie powinna istnieć, tylko jako państwo bardzo niewielkie, zacofane gospodarczo, które będzie podporządkowane innym. W tym wypadku chodziło przede wszystkim o Niemcy - powiedział.

Kaczyński mówił, że "niejeden raz te dwa duże państwa działały razem". Jakie remedium mogli mieć na to Polacy? Takim remedium jest z jednej strony siła narodu, jego zwartość, patriotyzm, wiara we własne siły, a z drugiej strony - jest to siła państwa - powiedział prezes PiS. 

Jarosław Kaczyński o swoim bracie

Jeżeli chcieć krótko określić kierunek działania mojego śp. brata, to była to właśnie próba, w niemałej mierze udana, odbudowy polskiego patriotyzmu, czyli siły polskiego narodu, ale także budowy siły polskiego państwa - podkreślił Kaczyński.

Jak mówił, "to było coś, co Polsce było potrzebne jak nic innego, ale co bardzo, ale to bardzo denerwowało tych, którzy Polskę - już być może, jako jakiś byt polityczny - zaakceptowali w wydaniu słabego, podporządkowanego państwa".

Wskazał, że jednym z aspektów polityki jego brata było osłabianie Rosji, m.in. w obszarze energetyki.

Jak stwierdził, obecny rząd odrzuca politykę Lecha Kaczyńskiego. Mówił do zebranych, że ich wspólnym celem jest przeciwstawienie się temu, co dziś dzieje się w kraju w sferze odnoszącej się do prawa, "które jest dziś całkowicie deptane", w sferze gospodarczej, "w której odrzucane jest wszystko, co przeszkadza Niemcom" i w sferze społecznej. Dodał, że będzie to realizacja testamentu Lecha Kaczyńskiego.

Kaczyński o Tusku: Energia w nim kipi

Prezes PiS powiedział, że premier Donald Tusk "jakoś nie ma specjalnej zdolności czy chęci" do wywiązania się ze zobowiązań wobec polskiego społeczeństwa, natomiast jeśli chodzi o zobowiązania wobec Niemiec, "energia w nim kipi".

"To był zamach Putina"

Według Kaczyńskiego katastrofę smoleńską należy nazywać zamachem. Tragedia tragedią, ale to był zamach (...). Ciągle słyszę, nawet dziś słyszałem od dziennikarzy, że przecież komisja Antoniego Macierewicza nie przedstawiła dowodów zamachu. Otóż przedstawiła dowody - to był zamach. (...) To był zamach Putina. Co do udziału innych, no to może to jest przed nami, byśmy do końca o tym wiedzieli - mówił prezes PiS.

Musimy pokonać tych spod znaku 13 grudnia. Zwyciężymy - zakończył wystąpienie Kaczyński.

Marsz przebiegł spokojnie. Jego uczestnicy śpiewali i odmawiali modlitwy.

Katastrofa smoleńska

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.

Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.