Aż trzykrotnie w ciągu miesiąca wzrosła liczba domów w Małopolsce, w których nie ma bieżącej wody. Susza hydrologiczna dotknęła już ponad 6300 gospodarstw. Najgorsza sytuacja jest w okolicach Nowego Sącza, Tarnowa, Limanowej i Gorlic.

Z powodu braku opadów w Małopolsce wyschły studnie, potoki i małe rzeki. Nie ma wody i aby sytuacja się poprawiła, potrzeba co najmniej tygodnia opadów deszczu - prognozuje pan Andrzej, który wodę kupuje w sklepie lub czerpie z beczkowozów.

Niestety, prognozy nie są optymistyczne. Na intensywne deszcze trzeba będzie jeszcze poczekać. Na razie władze wielu powiatów poprosiły mieszkańców, by nie używali wody do celów produkcyjnych i zrezygnowali z podlewania roślin. Coraz więcej osób dotkniętych suszą hydrologiczną decyduje się także na wybudowanie studni głębinowych.

Jak poinformowało IMGW, aktualnie na większości rzek kraju utrzymują się niskie stany wody. Sytuacja hydrologiczna jest jednak najtrudniejsza w dorzeczu górnej i środkowej Wisły oraz w zlewni górnej i środkowej Warty, a więc w województwach: śląskim, małopolskim, świętokrzyskim, podkarpackim, łódzkim, wielkopolskim, mazowieckim i lubelskim. Tam utrzymuje się zagrożenie suszą hydrologiczną.