Były szef MFW Dominique Strauss-Kahn został wypuszczony na wolność. Na razie nie usłyszał zarzutów w związku z aferą międzynarodowej sieci stręczycieli. We wtorek trafił do aresztu tymczasowego w Lille.

Wkrótce Strauss-Kahn ma zostać wezwany na kolejne przesłuchanie. Być może wtedy zapadnie decyzja o ewentualnych zarzutach. Były szef MFW może odpowiadać za współudział w stręczycielstwie: przyjacielowi wysłał SMS-a w którym polecał usługi jednej z uczestniczących w orgiach prostytutek. Może też być sądzony za współudział w malwersacjach finansowych, bo "gorące imprezy" były finansowane były z kas francuskich przedsiębiorstw.

Stręczyciele zatrudniali m.in. prostytutki z krajów afrykańskich. Były wśród nich osoby niepełnoletnie. Według prokuratury, orgie były organizowane m.in. przez przedsiębiorcę pochodzącego z rodziny polskich imigrantów: Fabrice'a Paszkowskiego.

Podczas jednej z imprez w Paryżu Paszkowski dał Francuzowi telefon komórkowy. Były szef MFW używał aparatu przez ponad trzy lata po to aby kontaktować się z nim, lub by zamawiać prostytutki do siedziby funduszu w Waszyntonie. Telefon przechwyciła policja.

Według świadków, Strauss-Kahn uczestniczył w orgiach po obu stronach Atlantyku. Wysyłano mu też prostytutki z Francji bezpośrednio do siedziby MFW w Waszyngtonie. Finansowali to francuscy biznesmeni.

Dominique Strauss-Kahn - nazywany we Francji DSK - chciał, by jak najszybciej przesłuchano go w tej sprawie. Jak twierdzi, żeby udowodnić, że jest niewinny. Jego zdaniem nadsekwańskie media w sposób nieusprawiedliwiony uwypuklają jego związki z siecią stręczycielską. Komentatorzy sugerują jednak, że może chodzić o sprytną taktykę jego adwokatów. Nawet jeżeli były szef MFW nie nalegałby na to, by go przesłuchano, to i tak prawdopodobnie by to nastąpiło.

Strauss-Kahn we wtorek przybył do siedziby żandarmerii w Lille około godziny 9.00 w czarnej limuzynie. Został zatrzymany na 48 godzin.

Adwokaci DSK twierdzą, że ich klient nie wiedział, że panie uczestniczące w orgiach z jego udziałem oraz kobiety wysyłane mu z Francji do siedziby MFW w Waszyngtonie, był prostytutkami. Według adwokatów ich klient myślał, że po prostu podoba się płci pięknej. Same prostytutki oraz szef sieci stręczycielskiej twierdzą jednak, że Strauss-Kahn kłamie. Adwokaci byłego dyrektora MFW zapewniają również, że ich klient nie wiedział, że finansowane to było przez francuskich biznesmenów sympatyzujących z lewicowymi politykami - a głównie przez Fabrice'a Paszkowskiego. To 43-letni szef firmy handlującej sprzętem medycznym na północy Francji, który pochodzi z rodziny polskich imigrantów. Paszkowski przedstawiany jest przez nadsekwańskie media jako człowiek z bliskiego otoczenia DSK - świadczą o tym m.in. liczne SMS-y, które sobie nawzajem wysyłali. Ten biznesmen usłyszał już jesienią ubiegłego roku zarzuty "stręczycielstwa w ramach zorganizowanej bandy, członkostwa w grupie przestępczej, oszustwa i malwersacji". Prokuratura twierdzi, że finansował orgie nie ze swojej prywatnej kieszeni, tylko z kas swojego przedsiębiorstwa.

Międzynarodowa sieć stręczycielska rozbita została przez francuską i belgijską policję. Według prokuratury w Lille, zamieszani w nią byli politycy, biznesmeni, adwokaci, wysocy rangą policjanci i członkowie dyrekcji luksusowego Hotelu Carlton w tym mieście. W sumie zarzuty usłyszało już osiem osób, w tym miejscowy szef policji.

Według mediów, jedna z prostytutek została Strauss-Kahnowi wysłana z Francji do USA w przeddzień aresztowania 62-letniego francuskiego polityka w nowojorskim Hotelu Sofitel pod zarzutem napaści seksualnej i próby gwałtu na pokojówce Nafissatou Diallo w maju ubiegłego roku.

Postępowanie karne przeciwko DSK zostało w USA umorzone, bo prokurator uznał, że wiarygodność Diallo nie jest wystarczająca. Pokojówka zmieniała bowiem kilka razy wersje wydarzeń. Trwa jednak postępowanie cywilne przeciwko byłemu szefowi MFW, któremu ciągle grozi z tego powodu proces w Nowym Jorku.