Pakistańskie służby wywiadowcze bezpośrednio pomagają afgańskim talibom w atakach na siły międzynarodowe w Afganistanie - wynika ze ściśle tajnego raportu NATO, który ujawniły dzisiaj brytyjski dziennik "The Times" i serwis informacyjny BBC. Raport sporządzili amerykańscy wojskowi w bazie Bagram koło Kabulu. W styczniu przedstawiono go wysokim rangą dowódcom NATO.

Powołując się na raport, BBC podaje na swojej stronie internetowej, że władze Pakistanu, a szczególnie wywiad wojskowy tego kraju (ISI), znają miejsce pobytu wysokich rangą talibskich przywódców i wspierają usuwanie "z Afganistanu zagranicznych najeźdźców": Wysocy rangą przywódcy Talibanu regularnie spotykają się z personelem ISI, który doradza w sprawie strategii.

Wielu Afgańczyków przygotowuje się na ewentualny powrót talibów - twierdzi z kolei "Times", cytując raport. Kiedy dowodzone przez NATO siły ISAF (Międzynarodowe Siły Wsparcia Bezpieczeństwa w Afganistanie) nie są już czynnikiem (bezpieczeństwa w kraju), talibowie uważają swoje zwycięstwo za nieuchronne - stwierdza dokument.

Z raportu wynika też - jak pisze BBC - że talibowie mają "szerokie poparcie wśród afgańskiej ludności", a według "Timesa" raport sugeruje, że talibowie zyskują na popularności po części dlatego, że bardzo surowy wcześniej ruch islamski stał się bardziej tolerancyjny.

Poza tym - jak podaje BBC - mimo strategii NATO, która ma na celu zapewnienie wraz z siłami afgańskimi bezpieczeństwa w Afganistanie, raport ujawnia również szczegóły zakrojonej na szeroką skalę współpracy między bojownikami talibskimi a afgańską policją i wojskiem.

Nie chcą komentować albo bagatelizują

W raporcie zaznaczono, że został sporządzony w oparciu o zeznania rebeliantów i dlatego "powinien być traktowany jako informacyjny, a niekoniecznie analityczny". Dokument przygotowano na podstawie materiałów z przesłuchań 27 tysięcy osób, w tym ponad 4 tysięcy zatrzymanych talibów, członków Al-Kaidy i innych zagranicznych bojowników oraz cywili.

Zarówno rzecznik Departamentu Stanu USA, jak i przedstawiciele brytyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych nie chcieli komentować doniesień o raporcie. Cytowany przez BBC rzecznik ISAF podpułkownik Jimmie Cummings oświadczył jedynie, że raport "jest wewnętrznym dokumentem, który nie powinien zostać upubliczniony". To kwestia zasady polegającej na tym, że dokumenty, które są tajne, nie są omawiane w żadnych okolicznościach - podkreślił.

Z kolei według rzecznika NATO, na którego powołuje się AFP, raport jest jedynie "kompilacją komentarzy" zatrzymanych talibów, z czego nie należy "wyciągać wniosków".

Również władze w Islamabadzie oceniły dokument jako "jałowy i niegodny komentowania". Prowadzimy politykę niewtrącania się w sprawy Afganistanu i oczekujemy, że inne państwa będą ściśle stosowały się do tej zasady - oświadczył rzecznik pakistańskiego MSZ Abdul Basit.