Sąd w Charkowie na wschodniej Ukrainie nie zgodził się na złagodzenie warunków odbywania kary więzienia przez byłą premier Julię Tymoszenko. Obrona wnioskowała o zastosowanie wobec niej rygoru, który pozwalałby m.in. na wychodzenie poza mury więzienne.

Podczas rozprawy rozpatrzono skargę adwokatów Tymoszenko na wcześniejszą decyzję komisji penitencjarnej żeńskiej kolonii karnej w Charkowie. Orzekła ona, że była premier nie może liczyć na złagodzenie warunków odbywania wyroku, gdyż nie okazuje chęci poprawy.

Naczelnik kolonii Ihor Kołpaszczykow powtórzył w sądzie, że Tymoszenko nie chciała podjąć w więzieniu pracy, obrażała pilnujących ją strażników więziennych, a po przeniesieniu do szpitala podjęła nawet protest głodowy.

Sąd przyjął te argumenty i orzekł, że decyzja komisji penitencjarnej została podjęta zgodnie z prawem. Obrona Tymoszenko zapowiedziała apelację.

W 2011 roku Julia Tymoszenko została aresztowana, a następnie skazana na siedem lat więzienia za przekroczenie uprawnień przy podpisywaniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku. Była premier uznała ten wyrok za zemstę polityczną jej konkurenta w wyborach prezydenckich w 2010 roku, obecnego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza.

Sprawa Tymoszenko, której uwolnienia domagała się m.in. Unia Europejska, była jednym z czynników, które wpłynęły na to, że Ukraina nie podpisała w listopadzie umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Bruksela domagała się od Kijowa uregulowania tzw. problemu wybiórczego stosowania prawa wobec przeciwników politycznych, za którego symbol uchodziła właśnie była premier.

Gdy w listopadzie władze ukraińskie oświadczyły, że przerywają przygotowania do zawarcia porozumienia o stowarzyszeniu z Unią Europejską, w Kijowie wybuchły protesty. Trwają one do dziś.

(rs)