Z obawy przed otruciem prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan polecił, aby posiłki i napoje trafiające na jego stół badano pod kątem szkodliwych substancji. Nad zdrowiem szefa państwa, przez całą dobę czuwa zespół lekarzy.

Potrawy i napoje sprawdza się pod kątem promieniowania radioaktywnego oraz obecności substancji chemicznych, metali ciężkich i bakterii. Prezydenckie posiłki kontrolowane są także podczas jego podróży - ujawnił osobisty lekarz prezydenta Cevdet Erdol i zarazem deputowany rządzącej partii AKP. Jego wypowiedź zamieścił dziennik "Hurriyet". Zamachów dokonuje się obecnie nie z użyciem broni, a żywności - podkreślił. Zastrzegł, że dotychczas w prezydenckim pałacu w Ankarze nie wykryto próby zamachu. Nad zdrowiem prezydenta Turcji przez 24 godziny na dobę czuwa pięciu lekarzy, a w jego rezydencji ma powstać specjalne laboratorium.

Luksusowy pałac pod Ankarą

61-letni Erdogan, który w latach 2003-2014 kierował tureckim rządem, a w sierpniu zeszłego roku został wybrany na prezydenta, przez krytyków oskarżany jest o autorytarne zapędy oraz manię wielkości. Świadczyć ma o niej m.in. ogromny, luksusowy pałac zbudowany na obrzeżach Ankary. Gigantyczny kompleks, który w pierwotnym zamyśle miał służyć jako siedziba kancelarii premiera, powstał mimo ponawianych przez sądy nakazów wstrzymania budowy. Liczy ponad 1000 pomieszczeń o łącznej powierzchni 300 tys. metrów kwadratowych. Jego koszt nieoficjalnie szacuje się na równowartość ponad 440 mln dolarów.