Głośna pomyłka antyterrorystów z Łodzi może trafić do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Starsburgu. W marcu zeszłego roku policjanci wtargnęli do mieszkania pani Małgorzaty i jej córki. Wczoraj kobiety otrzymały uzasadnienie wyroku sądu pierwszej instancji, z którym się nie zgadzają. Mieszkanki Łodzi uznały, że 9 tysięcy złotych odszkodowania to za mało za zniszczenia w mieszkaniu oraz straty moralne. Kobiety domagają się odszkodowania nie tylko za zniszczone podłogi i drzwi, ale też za straty moralne. Łodzianki są pod opieką psychologa i kardiologa.

W uzasadnieniu wyroku napisano, że: doszło do pomyłki policjantów, ale cała akcja antyterrorystów, również w mieszkaniu poszkodowanych, nie była bezprawna. Oznacza to, że sąd przyznał, że policyjna specgrupa popełniła błąd, ale jednocześnie uznał, że antyterroryści mieli prawo wtargnąć do domu niewinnej kobiety. Zdaniem pełnomocnika pani Małgorzaty, taka interpretacja policyjnych działań, jest przyzwoleniem na łamanie prawa przez funkcjonariuszy. Wyrok stawia policję na uprzywilejowanej pozycji w stosunku do obywateli - mówi mecenas Maciej Kwiecień. Pełnomocnik obawia się, że w polskich sądach może być trudno uzyskać odszkodowanie, którego domagają się pani Małgorzata z córką. W ciągu dwóch tygodni w łódzkim Sądzie Okręgowym znajdzie się odwołanie od decyzji sądu pierwszej instancji. Łodzianki domagały się 20 tysięcy złotych.