Na pierwszy rzut oka trudno stwierdzić, że na zdjęciu opublikowanym przez schronisko z Łodzi widnieje pies. Wszystko przez skorupę z sierści jaka wyrosła zwierzęciu, bo właściciel nie był zainteresowany dbaniem o jego los. "Pomóżcie nam dotrzeć do tego 'człowieka', który zgotował psu piekło" – pisały osoby, które zajęły się koszmarnie zaniedbanym kundelkiem. Ich apel odniósł skutek. Osobę odpowiedzialną za skrzywdzenie czworonoga udało się odnaleźć. W jego mieszkaniu znaleziono kolejnego psa.

Pies z trudnością się poruszał. Zaniedbana sierść to był ból, ciężar, dyskomfort, siedlisko bakterii - piszą pracownicy ze schroniska dla zwierząt z Łodzi, do którego trafiło zwierzę. 

Zwierzę zostało znaleziony na łódzkim osiedlu Chojny. Prawdopodobnie niedaleko miejsca zamieszkania, bo pies poruszał się w ślimaczym tempie. Osoby, które go odnalazły, zadzwoniły do Animal Patrol, czyli oddziału Straż Miejskiej interweniującego w sprawie bezpańskich zwierząt.

Stamtąd pies trafił do schroniska w Łodzi. Gdy został ostrzyżony, okazało się, że miał na sobie 4 kg zbędnej, brudnej, skołtunionej sierści. Przeszedł też kwarantannę. Nazwano go Farciarz.

Jednocześnie pracownicy schorniska zaapelowali na Facebooku, by zgłaszały się do nich osoby, które wiedzą, kto jest właścicielem zaniedbanego zwierzęcia. Po kilku dniach apel odniósł skutek. Znaleziono osobę, do której należał pies. W mieszkaniu wskazanej osoby odnaleziono również drugiego psa. Odebrano go właścicielowi.

Dziś Farciarz i jego kolega czekają na adopcję. 

(nm)