Komisja Europejska prowadzi intensywne rozmowy z Rosją i spodziewa się kompromisu w sporze prawnym z największym dostawcą gazu do Unii Europejskiej - Gazpromem. Tym samym, jak powiedział komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger, powinno udać się uniknąć przerw w dostawach surowca.

Komisarz zapowiedział, że rozmowy z rosyjskim ministrem ds. energetyki Aleksandrem Nowakiem i wicepremierem Arkadijem Dworkowiczem odbędą się w październiku, a najpóźniej w listopadzie. Niektóre punkty dyskusji są kontrowersyjne. Jednak wierzę, że obie strony będą w stanie zachować się profesjonalnie i znaleźć kompromisowe rozwiązanie - oświadczył Oettinger na zakończenie dwudniowego nieformalnego spotkania unijnych ministrów ds. energii na Cyprze.

Oettinger dodał, że jest pewny, iż dyskusja z Gazpromem nie wpłynie negatywnie na dostawy ropy, gazu i węgla do krajów UE. Zakładamy, że obie strony będą szanowały podjęte zobowiązania kontraktowe - powiedział. 

KE zarzuca Gazpromowi utrudnianie przepływu gazu w UE

Rosyjski koncern jest jednym z kluczowych dostawców gazu do państw Unii Europejskiej. Ma 27 procent udziału w eksporcie.

4 września Komisja Europejska wszczęła wobec Gazpromu postępowanie antymonopolowe, aby sprawdzić, czy nie nadużywa on swojej dominującej pozycji jako jeden z głównych dostawców gazu do Europy Środkowej i Wschodniej i nie pogarsza w ten sposób bezpieczeństwa konsumentów w Unii Europejskiej.

Gazprom, który w ponad 50 procentach jest własnością państwa, jest podejrzewany przez KE o utrudnianie swobodnego przepływu gazu w całej UE, głównie przez narzucanie swoim klientom nieuczciwych cen, które uzależnione są od notowań ropy naftowej i produktów ropopochodnych na światowych rynkach, ale jednocześnie są różne w zależności od kraju. Tam, gdzie Gazprom dominuje jako eksporter, pokrywając 70-100 proc. zapotrzebowania na gaz, stosuje ceny wyższe. Tak jest na przykład na Litwie czy w Polsce.

Jak tłumaczyła KE, Bruksela musi reagować, gdy na rynku UE mogą być stosowane praktyki zagrażające konkurencji, bez względu na to, czy stosują je firmy unijne czy zagraniczne.