Zegarek ministra Sławomira Nowaka jednak droższy. To kolejny zwrot w śledztwie, bo prokuratura dostała nową opinię biegłego. Poprzednio zegarek był wyceniony na 10 tys. zł, teraz na 15 tys. zł – dowiedział się reporter RMF FM. To może oznaczać kłopoty, bo w oświadczeniu majątkowym trzeba umieszczać przedmioty warte więcej niż 10 tysięcy.

Wszystko teraz zależy od ustalenia, czy minister Nowak miał świadomość, że posiada rzecz tak drogą. Szef resortu transportu miał tłumaczyć w prokuraturze, że nie wiedział, iż powinien wpisać do oświadczenia zegarek.

Nowa opinia stawia pod znakiem zapytania umorzenie śledztwa choć, jak się dowiedział reporter RMF FM, ostatecznej decyzji jeszcze nie ma. Śledztwo ma się skończyć na początku listopada.

"Zegarkowa" afera w rządzie

Pod koniec kwietnia "Wprost" napisał, że Sławomir Nowak ma koleżeńskie układy z biznesmenami zarabiającymi na kontraktach z państwowymi firmami i doradzającymi PO. Tygodnik opisał m.in. wizyty ministra w ekskluzywnym klubie w Warszawie, gdzie został zaproszony przez osoby związane z firmą, która ma kontrakty z państwowymi spółkami i instytucjami rządowymi. Szef resortu transportu miał też wymieniać się z jednym z biznesmenów zegarkami.

O zegarku ani o leasingowaniu samochodu Sławomir Nowak do niedawna nie informował w swym oświadczeniu majątkowym - "Wprost" ujawnił, że minister zadeklarował to dopiero w najnowszym opublikowanym na sejmowych stronach oświadczeniu.